Huragan Sandy uderzy we Wschodnie Wybrzeże - zagrożonych jest 50 mln Amerykanów
Większość ekspertów jest zgodna, to może być najgroźniejszy huragan jaki uderzył we Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych od dziesięcioleci. Zagrożonych jest 50 mln ludzi. W Nowym Jorku pod wodą może się znaleźć część dolnego Manhattanu. Powódź zagraża także milionom domów będących na drodze huraganu.
Od miasta Plymouth w Massachusetts po Cape Hatteras w Północnej Karolinie ludzie zabijają okna deskami, budują bariery przeciwko wodzie, wykupują w sklepach generatory prądu (jeśli jeszcze są) baterie, wodę, jedzenie w puszkach i niezbędne lekarstwa. Widać także zwiększony ruch na stacjach benzynowych.
Kilka stanów, łącznie ze stanem Nowy Jork, ogłosiło już stan wyjątkowy po to, by sprawniej mobilizować służby ratunkowe. Chris Christie, gubernator stanu New Jersey, w którym mieszka wielu Polaków, podczas transmitowanej na żywo w lokalnych stajach telewizyjnych konferencji prasowej, zalecił osobom mieszkającym w pobliżu oceanu, by najpóźniej w sobotę wieczorem czasu lokalnego opuścili swoje domy. Ewakuacja jest na razie dobrowolna, ale stanowe władze New Jersey, podobnie jak stanu Nowy Jork, nie wykluczają obowiązkowej ewakuacji części mieszkańców, w zależności od rozwoju sytuacji.
Burmistrz Filadelfii zwrócił się także do mieszkańców niżej położonych części miasta, by na czas huraganu dobrowolnie opuścili swoje domy.
- Od niedzieli wieczorem, kiedy pierwsze podmuchu huraganu Sandy zaczną być odczuwalne, pozostawajcie w domach i słuchajcie komunikatów służb ratunkowych – mówił z kolei burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg. Władze miasta rozważają decyzję o całkowitym wyłączeniu z ruchu największego w USA systemu komunikacji publicznej.
Część dolnego Manhattanu w wyniku spodziewanych silnych opadów deszczu i wiatru, który będzie powodował wysokie fale, może znaleźć się pod wodą. Miasto jest podzielone na specjalne strefy objęte ewakuacją w zależności od siły huraganu.
Sandy, który w nocy z piątku na sobotę osłabł do burzy tropikalnej ponownie nabrał siły i obecnie klasyfikowany jest przez meteorologów jako huragan pierwszej kategorii. Oznacza to, że wiatr wieje z prędkością 120-130 km na godzinę.
To co czyni obecną sytuację wyjątkową to fakt, że ciepłe powietrze niesione przez Sandy zetknie się z zimnym prądem idącym w stronę Wschodniego Wybrzeża USA od północnego-zachodu. Zderzenie obu prądów może wywołać nieprzewidywalne skutki.
- Nie możemy lekceważyć tego, co może się stać i musimy być przygotowani na najgorsze – zapowiada Chris Christie.
Rok temu w rejonie Nowego Jorku uderzył huragan Irene, który spowodował straty materialne oszacowane na ok. 15 mld dolarów. Sandy, określany mianem „Frankenstorm” będzie według przewidywań znacznie potężniejszy.
Na wyspie Long Island, na której częściowo leży miasto Nowy Jork, trwają gorączkowe przygotowania do uderzenia huraganu. Na plażach pracują buldożery, które budują piaskowe bariery mające, choć na krótko, zatrzymać uderzenie fal. Poziom oceanu i tak jest w tych dniach wysoki, co jest normalne w okresie pełni księżyca.
Na Long Island, które według komputerowych modeli może być narażone na największa siłę huraganu, widać też ludzi napełniających worki piaskiem. Mają one posłużyć do ochrony zagrożonych powodzią domów. Do przyjęcia dotkniętych żywiołem ludzi przygotowywane są dziesiątki schronisk. Służby ratunkowe sprawdzają przejezdność dróg ewakuacyjnych.
Huragan Sandy przesuwa się wyjątkowo wolno, co jest bardzo złym sygnałem. Oznacza to bowiem, że deszcz i wiat mogą utrzymać się w rejonie metropolii nowojorskiej nawet przez dwa dni. Spodziewane są długotrwałe przerwy w dostawach prądu. Według specjalistów należy być przygotowanym, że energii elektrycznej może nie być nawet przez 10 dni.
Huragan spowodował już perturbacje kończącej się w USA kampanii wyborczej. Kandydat republikanów Mitt Romney odwołał swoje spotkanie wyborcze planowane na niedzielę w mieście Virginia Beach, w stanie Wirginia. Nie odbędzie się też zaplanowany tam miting wyborczy wiceprezydenta Joe Bidena.
W Wirginii amerykańska marynarka wojenna dostała rozkaz wyjścia w morze. Dalej od lądu, gdzie będzie bezpieczniej, znaleźć mają się między innymi łodzie podwodne i statki z napędem atomowym.
- Spodziewamy się wielkiego, wielkiego huraganu – mówi Louis Uccellini z Narodowej Administracji ds. Oceanów i Atmosfery.
Tomasz Bagnowski specjalnie dla Wirtualnej Polski