Huragan religijnym przesłaniem?
W ubiegłym tygodniu Joseph Brant -
mieszkaniec Nowego Orleanu - stracił dom, przemierzył masy
zanieczyszczonej wody, widział na ulicach wiele martwych ciał. W
niedzielę dziękował Bogu mówiąc, że ta ciężka próba rozwiała
trwającą całe życie nieufność do białych i skierowała jego życie
na nowe tory.
36-letni czarnoskóry Brant mówi: Ludzie, to było dla mnie duchowe doświadczenie, to zmieniło mnie na zawsze.
Brant, który otrzymał pomoc w Houston, w Teksasie, to jeden z wielu ewakuowanych, którzy w klęsce żywiołowej szukają znaku od Boga, możliwości zmiany na lepsze swego życia.
Tak uważa Rose McNeely, która w ostatnich latach straciła w strzelaninie w Nowym Orleanie dwójkę dzieci. Ona też wylądowała w Houston na miejscowym stadionie Astrodome, gdzie udzielono schronienia 16 tysiącom ludzi.
Straciłam wszystko, co miałam w Nowym Orleanie. (Bóg) przywiódł mnie tu, bo wie o tym - powiedziała kobieta.
Świątynie różnych wyznań w różnych stanach organizują pomoc dla ludzi, którzy stracili wszystko.
Nie wszyscy są jednak dobrego zdania o religijnych grupach pomocy. Przewodnicząca organizacji amerykańskich ateistów Ellen Johnson skrytykowała kapelanów armii amerykańskiej, którzy, jak powiedziała, rozdają poszkodowanym przez żywioł biblię zamiast jedzenia i wody.