Hotel na całe życie
Mimo pozytywnej dla pielęgniarek opinii rzecznika praw obywatelskich rozwija się konflikt z Akademią Medyczną we Wrocławiu.
11.07.2005 | aktual.: 11.07.2005 09:18
W hotelach pielęgniarskich przy ulicy Ślężnej mieszka ponad sto rodzin. Część z nich może wkrótce stracić dach nad głową. Właściciel budynków – Akademia Medyczna – nie chce uznać pielęgniarek za najemców. – To jest hotel – twierdzi rektor AM. – W hotelu nie mieszka się przez 10 lat! – ripostują kobiety
Uczelnia traktuje nas jak intruzów, których w każdej chwili można wyrzucić na bruk – mówi Elżbieta Dzik, mieszkanka bloku przy ulicy Ślężnej. – Jej władze nie chcą z nami podpisać umów najmu, a obarczają kosztami remontów, które powinien ponosić właściciel. Zwróciliśmy się z prośbą o interwencję do rzecznika praw obywatelskich. Ten przyznał nam rację.
Opinia rzecznika nie ma jednak dla rektora żadnego znaczenia. On nie respektuje prawa! Przed życiowym błędem Akademia Medyczna wybudowała hotele przy ulicy Ślężnej w latach osiemdziesiątych. Były one przeznaczone dla pielęgniarek, które pracują w klinikach uczelni. Zajmowały mieszkania na podstawie skierowania do hotelu, które wystawiała dyrekcja szpitala, zatrudniająca pielęgniarki. Mieszkanki i ich rodziny nie były zameldowane, mimo że dziś ponad siedemdziesiąt procent z nich zajmuje lokale przy ulicy Ślężnej od ponad dziesięciu lat. Urząd miast odmawiał im prawa do meldunku, ponieważ hotele i bursy według przepisów nie są mieszkaniami.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych pielęgniarki rozpoczęły starania o to, by Akademia Medyczna zgodziła się na podpisanie z nimi umowy najmu na czas nieokreślony. Uczelnia nie przystała na takie rozwiązanie. Konflikt pielęgniarek z władzami uczelni trwa od wielu lat. Teraz sprawa powraca, bo uczelnia podsuwa mieszkankom hotelu do podpisania umowy czasowego zakwaterowania. Jeśli one je podpiszą, popełnią życiowy błąd – uważa mecenas Lidia Brzozowska, która od lat pomaga pielęgniarkom. – Zgodnie z przepisami te panie mają zawarte umowy najmu na czas nieokreślony. Uczelnia miała czas do listopada 1994 roku, by podpisać z nimi umowy na swoich warunkach. Wchodziła wówczas w życie ustawa, która likwidowała pojęcie hoteli pracowniczych.
Władze Akademii nie skorzystały z tego prawa i w ten sposób pielęgniarki stały się najemcami mieszkań. Mają rację? Niech idą do sądu! Rektor uważa, że uczelnia jako właściciel budynków nie może być zmuszana do podpisywania niekorzystnych dla siebie umów. Akademia ma plany związane z hotelami przy ul. Ślężnej. – Kończy się budowa Akademii Medycznej przy ulicy Borowskiej i w hotelu zamieszkają pielęgniarki, które będą tam zatrudnione – mówi dr hab. Leszek Paradowski, rektor uczelni. – Te, które dotychczas tam mieszkają i nadal są naszymi pracownicami, nie stracą dachu nad głową. Nie mogę tego samego obiecać tym paniom, którym jakiś czas temu zostały wypowiedziane umowy o pracę. Budynki przy Ślężnej od początku mają status hotelu dla pracownic Akademii.
Uczelnia jest właścicielem budynków i terenu, dlatego dyktuje swoje warunki. Jeśli pielęgniarki uważają, że mają rację, powinny oddać sprawę do sądu. Na władzach uczelni nie robi wrażenia nawet opinia rzecznika praw obywatelskich, który stanął po stronie pielęgniarek. Uznał, że mieszkania w hotelu są lokalami zgodnie z zapisami ustawy o ochronie praw lokatorów i że pielęgniarki powinny zajmować mieszkania w oparciu o umowę najmu. Rzecznik przytoczył w swoim piśmie orzeczenie Sądu Najwyższego, który uznał, że hotel pracowniczy ma charakter mieszkania zastępczego.
Teraz meldują wszystkich Elżbieta Dzik skorzystała z rady rektora i poszła walczyć o swoje prawa do sądu, gdy Urząd Miasta Wrocławia w 2003 roku odmówił jej zameldowania na pobyt stały w mieszkaniu przy Ślężnej. W styczniu tego roku pielęgniarka wygrała sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, który uchylił decyzję o odmowie zameldowania. Urząd zameldował całą rodzinę. Wówczas Akademia Medyczna zaskarżyła decyzję prezydenta o zameldowaniu męża pani Dzik i jej dzieci. O losach odwołania w ciągu miesiąca zdecyduje wojewoda. – Myślę, że podtrzyma stanowisko prezydenta – mówi Jerzy Świerc, kierownik biura meldunkowego w Urzędzie Miejskim. – Przed wyrokiem sądu faktycznie odmawialiśmy pielęgniarkom z ulicy Ślężnej meldunku, bo zgodnie z przepisami hotel nie jest lokalem mieszkalnym. Teraz meldujemy wszystkich, którzy tam mieszkają.
Niepotrzebne koszty Nie wiadomo, jak zakończy się konflikt pielęgniarek z uczelnią. Mecenas Lidia Brzozowska uważa, że prawo stoi po stronie mieszkańców hotelu i że nie powinni się oni niczego obawiać. – Po co mają ponosić koszty w sądzie, skoro zgodnie z przepisami zajmują te lokale na podstawie umowy najmu? – dziwi się radca prawny. – To niech uczelnia walczy w sądzie o wyeksmitowanie tych, którzy ich zdaniem nie mają prawa mieszkać na Ślężnej.
Katarzyna Tokarska