Ceny podskoczyły w tydzień. Ludzie na cmentarzach są wściekli
Znicze i kwiaty na 1 listopada na pewno będą droższe niż rok temu. Sprawdziliśmy to, rozmawiając z ogrodnikami, sprzedawcami i klientami. Porównaliśmy też ceny zniczy oferowane przez jeden z dyskontów w 2021 roku i obecnie.
- Nie wiem, co będzie w tym sezonie. Na razie mamy takie samo zainteresowanie, jednak widzę, że coraz więcej osób narzeka na ceny - mówi nam pani Olga, która prowadzi kwiaciarnię przy cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
- Towar w ciągu roku podrożał o 50 proc. Ostatnio robiłam zaopatrzenie i w tydzień cena w hurtowni zmieniła się diametralnie. Ja też muszę uwzględnić moje koszty. Bo rachunek za światło wzrósł nam z 600 zł do 3 tys. zł - dodaje.
- Do tego właśnie doprowadził nasz rząd. Znicze już podrożały o 2 albo 3 zł, a hurtownicy mówią, żeby spodziewać się kolejnej aktualizacji cen. Przecież nie mogę wziąć tego na siebie. Niektórzy kupujący to rozumieją, ale są też tacy, którzy nie kryją złości. Widać też, że coraz więcej osób oszczędza. Zamiast pięciu zniczy, kupują tylko jeden, symbolicznie - twierdzi z kolei Sławomir, który sprzedaje znicze w pobliżu cmentarza przy św. Wincentego w stolicy.
Inflację widać też w przypadku dyskontów. Porównaliśmy gazetki z Lidla z początku października 2021 i 2022 roku.
Najtańszy znicz z pierwszej strony gazetki kosztował w 2021 roku 3,19 zł z aplikacją (cena przekreślona to 3,99 zł). W 2022 roku cena identycznie wyglądającego znicza wyniosła już 4,79 zł z aplikacją (cena przekreślona to 5,99 zł). Warto zauważyć, że oferowany z 2021 roku znicz miał palić się nawet 50 godzin. Ten z oferty rok później palić się będzie tylko 25 godzin.
Cena i czas palenia zmieniły się też w przypadku najdroższego z pierwszej strony oferty. W 2021 roku znicz szklany z wkładem parafinowym miał palić się 90 godzin i kosztował 11,99 zł z kuponem (przekreślone 13,99 zł). W tym roku kosztuje już 13,59 zł (przekreślone 16,99 zł), a deklarowany czas palenia to 50 godzin.
- Trzeba będzie zacząć oszczędzać. Codzienne życie kosztuje nas coraz więcej. Ja nie należę do osób polujących na promocje z gazetek, bo zawsze chodzę z listą zakupów. Teraz kupiłam na straganie chryzantemy. Tu zapłaciłam za nie 12 zł, a w sklepie obok domu podobne widziałam za 20 zł. Jeżeli chodzi o znicze, to ja nie kupuję. Oszczędzam i dokupuję tylko wkłady, które są znacznie tańsze. To rozwiązanie nie tylko oszczędne, ale i ekologiczne - mówi Iwona Koziarska, którą spotkaliśmy przy cmentarzu Bródnowskim.
- Na targach ceny już wystrzeliły. Przyjechałam tutaj, bo zobaczyłam, że wiązanki jeszcze są w starej cenie. Zapłaciłam 90 zł, a w innych miejscach podobne kosztowałyby 150 zł. Nie wiem, co nas czeka w przyszłości, ale jeżeli będzie taka inflacja, to będziemy zmuszeni ograniczyć wydatki - dodaje Hanna Dąbrowska, z którą również rozmawialiśmy przy cmentarzu.
Producenci kwiatów nie mają jednak dobrych wiadomości dla osób, które będą kupować kwiaty tuż przed 1 listopada.
- Posiadam uprawę 15 tys. misek z chryzantemami. Gdybym nie kupił wcześniej sadzonek i misek, to prawdopodobnie nie sadziłbym ich w tym roku. Musiałem kupić tira opału. Zapłaciłem za niego 100 tys. zł. Żeby ogrzać plantację potrzebuję każdej nocy pół tony węgla. To są ogromne koszty - mówi nam Aleksander Wawrzyniak, ogrodnik z Nowogardu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mam już naprawdę dość. Chryzantemy będą po 35 zł za miskę. Mówimy oczywiście o cenie u producenta. Do tego trzeba doliczyć koszty miejsca przed cmentarzem, paliwo. Cena diesla znowu poszła do góry. Nie jestem w stanie powiedzieć ile będzie musiał zapłacić ostatecznie klient. Pytanie, czy będzie go na to stać? - podsumowuje.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski