Hołownia: jest za wcześnie, na wyrok w sprawie abp Wielgusa
Według publicysty "Newsweeka" Szymona Hołowni, "za wcześnie, żeby formułować ostateczny wyrok w sprawie przeszłości abpa Stanisława Wielgusa", który - jak twierdzi "Wprost" - zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL. Publicysta uważa, że gdyby się to potwierdziło, arcybiskup powinien zrezygnować z urzędu metropolity warszawskiego.
03.01.2007 19:45
__Musimy poczekać aż historycy znajdą i opracują komplet dokumentów, dotyczących tej sprawy" - powiedział Hołowania.
Zobowiązanie do współpracy, to jedna rzecz, a druga, czy ta współpraca rzeczywiście miała miejsce i jak wyglądała. Czy była to współpraca człowieka, który przymuszony przez SB sprzedaje jej nieistotne informacje, czy przypadek człowieka, który cynicznie i z pełną świadomością donosi na swoich kolegów za paszport czy upominki - powiedział Hołownia.
Według publicysty, zobowiązanie do współpracy należy teraz skonfrontować ze wszystkimi innymi dostępnymi dokumentami i dlatego warto poczekać aż historycy wykonają pracę, która nie musi trwać dwóch dni, ale kilka miesięcy.
Chodzi o to, żebyśmy otrzymali na tyle wiarygodne i wyczerpujące opracowanie, wobec którego dziennikarze nie będą już zmuszeni do snucia spekulacji, a sam zainteresowany albo na dobre się oczyści, albo nie będzie już mógł mówić, że nie było współpracy - powiedział Hołownia.
Zaznaczył, że "nerwowe odliczanie czasu do ingresu, 7 stycznia, nie ma sensu". Jeżeli arcybiskup Wielgus uzna za stosowne może złożyć swój urząd, na który został mianowany może to zrobić i przed ingresem jak i po ingresie także, choć wówczas byłoby to znacznie bardziej niezręczne - podkreślił.
Zdaniem Hołowni, w przypadku stwierdzenia współpracy arcybiskup powinien rezygnować, ale nie tyle z powodu współpracy, ale dlatego, że wprowadzał nas w błąd, mówiąc że było inaczej.
Od dwóch tysięcy lat Kościół jest pełen ludzi słabych, grzeszników, a nawet zdrajców. Największą raną dla Kościoła jest nie jest więc to, że ktoś grzeszy, ale to że nie umie się do tego przyznać i poprosić o wybaczenie - powiedział Hołownia.
Zaznaczył, że nawet jeżeli okaże się, że abp Wielgus współpracował, powinniśmy jak ognia wystrzegać się jednak w debatach logiki polowania z nagonką. _Bo w Kościele na grzesznika się nie poluje, ale próbuje się nakłonić go, żeby wrócił do wspólnoty - podkreślił. _Sprawa arcybiskupa Wielgusa nie jest tylko faktem publicystycznym, ale poważnym wyzwaniem dla naszych sumień - stwierdził Hołownia.