Holendrzy - nożownicy usłyszeli zarzuty
Zarzuty usiłowania zabójstwa postawiła wrocławska prokuratura dwóm Holendrom, którzy podczas bójki w centrum Wrocławia ranili nożem trzy osoby. Mężczyznom może grozić kara 25 lat więzienia lub dożywocie.
16.11.2007 | aktual.: 16.11.2007 22:45
Jak powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, 35-letni letni Humphrey G.M., który usłyszał zarzut potrójnego usiłowania zabójstwa, nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że były jakieś wyzwiska, kłótnia, że był w stresie i nie pamięta, co dokładnie się działo - dodała Klaus.
Według ustaleń prokuratury drugi z Holendrów - 31-letni Moreno L. - najprawdopodobniej w trakcie bójki wziął nóż od kolegi i także zaatakował Polaków. Z początkowych informacji wynikało, że próbował on powstrzymywać swego kolegę, dlatego został przesłuchany w charakterze świadka. Jednak po przesłuchaniu pozostałych osób, prokuratura także jemu postawiła zarzuty podwójnego usiłowania zabójstwa.
Do zdarzenia doszło w czwartek nad ranem w centrum Wrocławia, w pobliżu pasażu, w którym znajduje się kilka klubów i dyskotek. Jak powiedziała Klaus, dwójka młodych Polaków, będąc pod wpływem alkoholu, wyszła z jednego z klubów i zaczęła prawdopodobnie zaczepiać i obrażać napotkanych czarnoskórych obywateli Holandii.
Wtedy Holender wyjął nóż sprężynowy i zaatakował ich. Na pomoc Polakom rzucił się przechodzień. Wszyscy Polacy trafili do szpitali z ranami tułowia, pleców, klatki piersiowej i brzucha - powiedziała Klaus.
Przesłuchanie Holendrów trwało w piątek jeszcze późnym wieczorem. Odbywało się w języku angielskim, w obecności tłumacza. Ostatecznie prokuratura sporządziła wniosek o zastosowanie wobec nich aresztu tymczasowego, o którym najprawdopodobniej w sobotę zdecyduje wrocławski sąd. Dwaj ranni Polacy zostali także w piątek przesłuchani przez prokuraturę, natomiast trzeci z przebywających w szpitalu nadal jest w stanie krytycznym.
Ranni Polacy twierdzą, że doszło między nimi a Holendrami do jakiejś kłótni, ale nie pamiętają o czym i nie pamiętają, żeby były jakieś wyzwiska. Natomiast kobiety, które szły razem z nimi twierdzą, że do takich wyzwisk na tle rasistowskim rzeczywiście mogło dojść - powiedziała Klaus.