Holandia, Polska, Irlandia

21.06.2003 19:46, aktual.: 21.06.2003 19:56

Przypłynięcie z Holandii stateczku szumnie określanego mianem "kliniki aborcyjnej", jest dobrze zaplanowaną akcją organizacji działającej na rzecz rozpowszechnienia prawa do aborcji. Cel zostanie osiągnięty, już jest o tym głośno. Gorzej z cała resztą. Organizatorzy akcji nie zauważają, że między naszymi krajami istnieją pewne różnice, które swój początek biorą jeszcze 500 lat temu. Jest natomiast kraj w UE, któremu daleko bardziej bliżej do nas i to z wielu względów, tym krajem jest Irlandia.

Kiedy w 1992 roku 14 letnia Irlandka, na której dokonano gwałtu, postanowiła dokonać zabiegu przerwania ciąży w sąsiedniej Wielkiej Brytanii, a prokurator odmówił jej zgody na wyjazd, opinia publiczna "zielonej wyspy zawrzała". Nie po raz pierwszy z resztą.

Karalność związków homoseksualnych zniesiono w tym kraju dopiero w 1993 roku. W latach 70. kręgi polityczne posiadające spore poparcie zarzucały magazynowi kobiecemu "ELLE", że propaguje niemoralny styl życia. Irlandia posiada surowe prawo aborcyjne. Jest to uwarunkowane szeregiem czynników społecznych, gospodarczych, historycznych. Nietrudno zauważyć podobieństwa między sytuacją tego kraju a Polską. Niewątpliwie należą do nich: historia opisująca zmagania z wyznającym inną wiarę silniejszym sąsiadem, zacofanie gospodarcze, emigracja zarobkowa, silny i angażujący się w życie polityczne Kościół Katolicki.

Polskie prawodawstwo przewiduje jednak możliwość przerwania ciąży z określonych przyczyn. Można to wytłumaczyć faktem, że wpływ Kościoła Katolickiego nie jest w naszym kraju tak potężny jak to ma miejsce w Irlandii. Proces laicyzacji społeczeństwa znajduje się w Polsce na o wiele dalszym etapie. Tłumaczy to nasza najnowsza historia.

Najtrudniej jednak chyba znaleźć podobieństwa między tymi dwoma państwami, a Holandią-krajem, który w 16 wieku stał się symbolem dualizmu rozwoju gospodarczego jaki nastąpił w Europie. Z jednej strony mieliśmy Europę Zachodnią z jej pre-kapitalistycznymi formami, a z drugiej gospodarkę folwarczno-pańszczyźnianą, do której wbrew europejskim tendencjom powrócono w Rzeczypospolitej i carskiej Rosji. Od tego czasu wszystko w Holandii było "inne". Naród kupców doszedł do etapu legalizacji ślubów homoseksualnych. W tym samym czasie w Irlandii samo utrzymywanie stosunków pomiędzy partnerami tej samej płci było karalne!

Nie trudno dojść tutaj do kontrowersyjnych - dla niektórych kręgów - wniosków. Ktoś nieuważny mógłby stwierdzić, że im państwo bardziej rozwinięte gospodarczo i bogatsze tym większa tolerancja dla aborcji, związków homoseksualnych, legalizacji tzw. miękkich narkotyków. Należy tutaj wspomnieć, że teza ta dotyczy tylko i wyłącznie krajów europejskich, posiadających swoją specyfikę.

Z drugiej strony barykady mamy jednak Stany Zjednoczone, tutaj jednak rozwój gospodarczy nie idzie w parze z rozwojem świadomości społeczeństwa, które w dużej mierze jest nieświadome istnienia wielu problemów.

Wygląda na to, iż wraz z niepozornym, holenderskim stateczkiem przypłynął do nas jeden z ważniejszych problemów naszej cywilizacji. Co my na to?

Paweł Gruszecki

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także