Hiszpanie pożegnali ofiary zamachów z 11 marca
Państwową ceremonią żałobną w
madryckiej katedrze Almudena uczczono pamięć 190 osób,
które straciły życie w zamachach z 11 marca. Zaproszono rodziny
ofiar i gości ze świata. Wśród dwudziestki zagranicznych szefów
państw i rządów był premier Leszek Miller.
24.03.2004 | aktual.: 24.03.2004 15:59
Mszę koncelebrował arcybiskup Madrytu kardynał Antonio Maria Rouco Varela wraz z nuncjuszem apostolskim i całym hiszpańskim episkopatem.
W komplecie stawiła się hiszpańska rodzina panująca. Z Wielkiej Brytanii, Belgii, Maroka, Danii, Monako i Norwegii przyjechali następcy tronów. Maroko reprezentował młodszy brat króla Mulaj Raszid.
Przyjechali też prezydenci Francji, Portugalii, Finlandii, Bułgarii, Estonii, a także szefowie rządów Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Rumunii, Belgii, Czech i Węgier. Stany Zjednoczone reprezentował sekretarz stanu Colin Powell. Wiele krajów przysłało delegacje na szczeblu ministerialnym. Gości witał w katedrze - i kondolencje przyjmował - król Juan Carlos.
Przyjazd tylu gości wysokiej rangi postawił na nogi hiszpańską policję i służby bezpieczeństwa. Pod szczególną ochroną znalazły się stołeczne lotniska, autostrady i dworce.
Pół tysiąca miejsc zarezerwowano w katedrze dla przedstawicieli rodzin ofiar. Słuchając kazania kardynała Antonia Marii Rouco Vareli, mówiącego o "ślepej przemocy i nieludzkiej nienawiści", która zabrała im bliskich, wielu miało łzy w oczach.
"Wielki ból wypełnił wasze życie - mówił kardynał. - Od pierwszej chwili stał się on bólem naszego ukochanego miasta, Madrytu, potem Hiszpanii i bardzo szybko - całego świata".
Łez nie ukrywali król Juan Carlos i królowa Zofia. Po mszy, wraz ze swoimi dziećmi - następcą tronu księciem Asturii Felipem oraz infantkami Cristiną i Eleną - podeszli do rodzin ofiar. Nie oglądając się na etykietę, ponad pół godziny składali kondolencje, ściskali i całowali zapłakanych ludzi.
Oprawa uroczystości była skromna. Za ołtarzem rozpostarto białą tkaninę, a wyżej zawieszono czarną wstęgę. Dla pary królewskiej ustawiono klęczniki wyłożone czerwonym aksamitem. Mszy towarzyszył śpiew chórów i muzyka organowa. Nie było przemówień.
Pewne kontrowersje wzbudził katolicki charakter uroczystości. Wśród ofiar zamachów były osoby różnych religii, w tym muzułmanie. Rodziny niektórych wyraziły zdziwienie, że nie wybrano jakiegoś świeckiego miejsca dla państwowej ceremonii.
Ofiary uhonorowała państwowa telewizja hiszpańska. Podczas transmisji uroczystości wyświetlano listę wszystkich 190 zabitych.
Przed rozpoczęciem mszy doszło do zgrzytu. "Jesteś odpowiedzialny za śmierć mojej córki" - wykrzyknął w stronę wchodzącego do katedry premiera Jose Marii Aznara ojciec jednej z zabitych. Wielu Hiszpanów obwinia ustępującego szefa rządu o to, że stojąc u boku Amerykanów w Iraku ściągnął na Hiszpanię odwet islamskich fanatyków.
Od śmierci generała Franco w 1975 roku była to w Hiszpanii pierwsza uroczystość pogrzebowa o randze państwowej, poświęcona pamięci zmarłych spoza rodziny królewskiej. Ostatnia ceremonia tego rodzaju odbyła się w 2000 roku z okazji pogrzebu matki Juana Carlosa.