Historia jak z filmu akcji. Nieumundurowany policjant ścigał młodego kierowcę, potem groził mu bronią
Policjant miał grozić bronią młodym ludziom bronią. - Wysiadłem z auta, a on wysiadając ze swego, przeładowuje broń i do głowy mi lufę przykłada - opowiada mężczyzna w rozmowie z "Kurierem Podlaskim". Prokuratura potwierdziła redakcji Kuriera, że prowadzi postępowanie w sprawie kierowania groźby karalnej przez funkcjonariusza policji przy użyciu broni palnej.
20.01.2023 17:05
Do niebezpiecznej sytuacji, którą opisuje "Kurier Podlaski", doszło 6 stycznia. Wieczorem młody kierowca bmw wracał z Siemiatycz. Na DK 62 wyprzedził volkswagena. Jak opisuje młody mężczyzna, wtedy właśnie sytuacja zaczęła być niebezpieczna.
Kierowca bmw relacjonuje, że volkswagen zaczął go śledzić.- On przyspieszył, jechał zaraz za mną, dosłownie zderzak w zderzak, gdybym lekko zahamował, to by mnie uderzył - mówi. Kiedy skręcił z głównej drogi, a volkswagen za nim nabrał jeszcze większych podejrzeń i przyspieszył. - Po drodze mijali mnie znajomi, nawet ich nie zauważyłem - relacjonuje kierowca bmw "Kurierowi Podlaskiemu".
Wspomniani wcześniej znajomi zadzwonili do "śledzonego" z pytaniem, czy to jego właśnie minęli. - Powiedział, że jakiś samochód go śledzi i goni - mówi jeden ze znajomych. Wszystkie trzy samochody zjechały przed Putkowicami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna odbezpieczył broń. "Ja was ch... ponauczam zaraz!"
- Wysiadłem z auta, a on wysiadając ze swego, przeładowuje broń i do głowy mi lufę przykłada i krzyczy: ja was ch... ponauczam zaraz! Nie powiem, czas mi się zatrzymał - czytamy w artykule "Kuriera Podlaskiego". - Zacząłem jednak pyskować, mówię do kolegi, że "patrz Chuck Norris na Putkowicach będzie pistoletem nam groził" - dodaje mężczyzna.
- Dopiero potem, już po tym przyłożeniu broni, po wyzwiskach powiedział, że jest policjantem. Jak mu zwróciliśmy mu uwagę, że jak jest policjantem, to powinien się wylegitymować, przedstawić przynajmniej, to zaczął machać plakietką. [...] Nie przedstawił się. Powiedziałem, że dzwonie na policję, on że "Dzwońcie sobie, gówniarze!", sam odszedł - jak powiedział - zadzwonić po swoich. I potem podchodzi do nas i "Chłopcy, gdzie my jesteśmy?". Odpowiedziałem "W d..., w twoim najgorszym koszmarze" i ten mnie jeszcze chciał uderzyć z liścia, uchyliłem się, tylko mnie musnął - czytany na stronie Kuriera Podlaskiego".
Z samochodu wyszła też żona policjanta. Jednak nie chciała załagodzić sytuacji, a zaatakowała słownie kobietę w ciąży, która siedziała w jednym z samochodów. - Mnie od ku... wyzwała, że mam chłopaków uspokoić, a przecież to nie oni zaczęli - relacjonuje kobieta.
Młodzi zadzwonili na numer alarmowy i zgłosili napad z bronią. Na miejsce przyjechała policja i prokurator. Ta zapewniła, że policjantowi zabrano broń i będzie zawieszony do wyjaśnienia sprawy.
- Dowiedzieliśmy się, że był to policjant z Warszawy, szkoli policjantów w strzelaniu, w szkółce policyjnej czy coś takiego. Jak czekaliśmy na komendzie, to przyjechał jakiś gościu z teczką i od razu kazał się prowadzić do komendanta. Obawiamy się, żeby to nie zostało zamiecione pod dywan - czytamy w artykule "Kuriera Podlaskiego".
Prokuratura wyjaśnia sprawę
Prokurator Magdalena Anna Szepietowska potwierdziła dla "Kuriera Podlaskiego", że prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie kierowania groźby karalnej przez funkcjonariusza policji przy użyciu broni palnej. Wiadomo, że mężczyzna był trzeźwy.
Według nieoficjalnych informacji "Kuriera Podlaskiego" żona policjanta również jest policjantką. Na Podlasiu pojawili się na święta u teściów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wybuch na stacji paliw w Zgorzelcu. Jedna osoba nie żyje
Źródło: "Kurier Podlaski"