Hipopotamy na wymarciu?
Zdjęcia lotnicze pokazują, że
największa światowa populacja hipopotamów w Demokratycznej
Republice Konga (d. Zair) ulega dramatycznemu zmniejszeniu -
alarmuje Światowy Fundusz na rzecz Przyrody (WWF).
12.09.2005 | aktual.: 12.09.2005 19:57
"Hipopotamy są dziesiątkowane przez żołnierzy i lokalne milicje, jak i kłusowników. Za hipopotama można dostać około 50 dolarów, a ich zęby często stają się częścią nielegalnego handlu kością słoniową" - czytamy w oświadczeniu WWF. Kły słoni, hipopotamów, morsów, narwali i dzików, rogi nosorożców i zęby wszystkich zwierząt uważane są za "kość słoniową".
Populacja hipopotamów w kongijskim Parku Narodowym Virunga we wschodnim krańcu tego kraju w roku 1974 liczyła 29 tysięcy. Niegdyś liczne stada hipopotamów padały jednak ofiarami trwającego dekadę konfliktu w tym regionie.
Badania przeprowadzone w zeszłym miesiącu przez WWF, Unię Europejską i Kongijski Instytut na rzecz Zachowania Przyrody wykazały, że w Virunga zostało już tylko 887 hipopotamów. Dwa lata temu było ich tam 1309.
Według WWF zagłada hipopotamów w Virunga pociąga za sobą fatalne skutki dla miejscowej ludności, zwłaszcza dla tysięcy rybaków mieszkających na terenie Parku, wokół Jeziora Edwarda.
Jezioro to było jednym z najbardziej zasobnych na świecie w ryby, które w łajnie hipopotamów znajdowały ważne składniki odżywcze. Dramatyczne załamanie się populacji wielkich ssaków pociągnęło za sobą gwałtowny spadek ilości ryb w jeziorze.
Waga dorosłych hipopotamów nierzadko przekracza trzy tony. Ich łajno stanowi ważne ogniwo w afrykańskich ekosystemach.
Winę za zagładę hipopotamów ponoszą nie tylko zorganizowane grupy kłusowników i lokalne milicje, sprzedające skórę i zęby tych zwierząt na czarnym rynku. Od czerwca 2004 r. do lutego br. w Ugandzie 300 hipopotamów w Parku Narodowym Królowej Elżbiety zabił wąglik.