Hermaszewski: program wahadłowców może być wstrzymany
Według pierwszego polskiego kosmonauty generała Mirosława Hermaszewskiego, w wyniku sobotniej katastrofy amerykańskiego promu kosmicznego Columbia program lotów wahadłowców ulegnie poważnemu zachwianiu.
Hermaszewski podkreślił, że jest wstrząśnięty katastrofą Columbii. W jego opinii, katastrofa promu będzie miała "większe reperkusje". "Zapewne loty zostaną zawieszone - taka jest praktyka. Columbia była głównym pojazdem, który zaopatrywał międzynarodową stację orbitalną Alfa, a więc cały program ulega poważnemu zachwianiu" - ocenił Hermaszewski. Dodał, że szansę będzie miała rosyjska kosmonautyka, bo trzeba będzie wykorzystać rosyjskie rakiety i statki kosmiczne.
Zdaniem generała, obecnie jest jeszcze za wcześnie, by oceniać przyczyny katastrofy. "Wariantów może być bardzo wiele. Mogła to być przyczyna techniczna, zmęczenie materiału, błąd oprogramowania, czy też błąd człowieka" - mówił Hermaszewski. Statek rozpadł się - jak zauważył - w najbardziej krytycznym momencie, kiedy wchodził w gęste warstwy atmosfery, co odbywa się z ogromną prędkością i w morzu ognia. Według Hermaszewskiego na pewno nie można mówić, że Columbia "rozpadła się ze starości". "W lotnictwie i tym bardziej w kosmonautyce po każdej misji system jest drobiazgowo badany - tu nie może być czegoś takiego" - zaznaczył.
Pytany, czy w szczątki promu, które spadły na ziemię są toksyczne generał odpowiedział, że paliwo i pewne komponenty są bardzo aktywne chemicznie. "Jest parę komponentów które nie powinny się dostać do układu oddechowego czy na skórę człowieka" - wyjaśnił.
Amerykański wahadłowiec kosmiczny Columbia z siedmiorgiem astronautów na pokładzie rozpadł się w sobotę po południu czasu polskiego na wysokości 63 kilometrów na krótko przed planowanym lądowaniem w centrum Kennedy'ego na Florydzie. Jego szczątki spadły w okolicy miejscowości Palestine w północno-zachodnim Teksasie.(ck)