Hennelowa: Miłosz wyrażał nasze niepokoje, tęknoty, potrzeby
Czesław Miłosz jest poetą, który wyraża
niepokoje, tęsknoty i potrzeby współczesnego człowieka oraz
stara się udzielić najważniejszych odpowiedzi, chociaż zdaje
sobie sprawę, że przede wszystkim tych odpowiedzi szuka -
powiedziała Józefa Hennelowa z "Tygodnika Powszechnego".
14.08.2004 | aktual.: 14.08.2004 14:54
To daje jego życiorysowi jakąś niesłychaną siłę. Tym bardziej poczucie straty jest wielkie i właściwie zupełnie nienaprawialne - dodała publicystka.
Zaznaczyła, że śmierć Miłosza jest dla niej stratą osobistą, ponieważ był on przyjacielem i człowiekiem "Tygodnika Powszechnego", a jego twórczość jest dla niej bardzo ważna już od czasów studenckich.
Jego poezja zawsze była wspaniała i odpowiadała ogromie wielu sprawom, które były najbliższe na różny sposób. Zarówno wtedy, gdy docierała do nas jako nielegalne wydawnictwa "Kultury", oraz potem, kiedy już mógł drukować w Polsce - mówi Hennelowa.
Jej zdaniem jego życiorys był wyjątkowo dramatyczny, przez co odpowiadał czasom, w którym przyszło mu żyć - ten jego wspaniały, długi życiorys był zawsze współczesny czasowi mu zadanemu. To było coś wstrząsającego, bo przecież jego doświadczenie składa się z tylu rozdziałów, a jeden bardziej dramatyczny od drugiego - powiedziała.
Podkreśliła, że nawet na emigracji Miłosz był twórcą na równi polskim jak i światowym, który karmił kulturę europejską, kulturę amerykańską, a równocześnie transplantował tam kulturę polską w najlepszy sposób, jaki można sobie wyobrazić.
Także potem, kiedy już wrócił do kraju, został natychmiast kimś, kto odpowiada naszym potrzebom i wyraża całą masę polskich spraw - zaznaczyła publicystka.
Za jeden z najważniejszych utworów Miłosza, na miarę XXI wieku, uznała ona "Traktat teologiczny". To jedna z rzeczy, którą, gdy czyta się na nowo, a ja to przeczytałam jeszcze raz dzisiaj, stanowi próbę odpowiedzi na najgłębsze niepokoje, tęsknoty i potrzeby człowieka XXI wieku, tego który jest nieporównywalny z wiekiem poprzednim - oceniła.
W tej chwili czujemy się osieroceni z ludzi, którzy mogą wyrażać Polskę czy świat współczesny w sposób prawdziwy i przystający do najgłębszych potrzeb duchowych współczesnego człowieka. Na pewno takich ludzi jest mało, może następcy się przebiją - to jest jedyna nadzieja, bo inaczej byłoby nam zbyt smutno - powiedziała Hennelowa.