Helikopter pomagał niszczyć wał? Straż: był policyjny
Puławska prokuratura bada doniesienie o przerwaniu wału przeciwpowodziowego w okolicach Janowca w woj. lubelskim. Zawiadomienie złożył wójt gminy. Twierdzi, że wał zniszczono celowo. Podejrzenia wzbudził latający tej nocy nad Janowcem helikopter, który oświetlił smugą światła miejsce pęknięcia wału na krótko przed katastrofą. Tymczasem - jak twierdzi w portalu lublin.com.pl rzecznik straży w Puławach - służby doskonale wiedziały o śmigłowcu. Wszak należy on do policji.
25.06.2010 | aktual.: 25.06.2010 18:29
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na sztucznym wywołaniu katastrofy budowlanej w wyniku pęknięcia wału, złożył do prokuratury wójt gminy Janowiec Tadeusz Kocoń. Wójt twierdzi, że w miejscu, w którym doszło do pęknięcia, nic wcześniej nie wskazywało na osłabienie wału.
Jak informuje zastępca prokuratora rejonowego w Puławach Małgorzata Szyszka, w sprawie prowadzone jest postępowanie. Nikomu nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów.
Tymczasem - jak mówi w rozmowie z serwisem lublin.com.pl Mł. bryg. Krzysztof Morawski, rzecznik prasowy komendanta powiatowego PSP w Puławach - to straż poprosiła o policyjny helikopter. Tłumaczy, że gdy poziom wody zaczął się podnosić, strażacy zdali sobie sprawę, że wał został prawdopodobnie przerwany i poprosili o pomoc kolegów z Dęblina oraz policję. Śmigłowiec ze stołecznej policji szukał wyrwy i powodzian, którzy nie zdążyli uciec przed wielką wodą.
Wezbrana Wisła przerwała wał niedaleko Janowca w nocy z 7 na 8 czerwca, kiedy przez Lubelszczyznę przechodziła druga fala powodziowa. Pod wodą znalazło się blisko tysiąc hektarów. Ewakuowano blisko 150 osób.
Wójt nie jest pierwszą osobą, która złożyła zawiadomienie w tej sprawie. 9 czerwca do puławskiej prokuratury wpłynął podobny dokument od Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie.