Hausner: nie podpiszę się pod okrojonym programem
Wicepremier Jerzy Hausner powiedział po środowych obradach Komisji Trójstronnej, że nie podpisze się pod znacząco okrojoną reformą wydatków publicznych. "Na pewno nie podpiszę się pod czymś, co, nawet wprowadzone, nie da żadnych znaczących skutków" - powiedział Hausner. "To nie ma sensu, szkoda czasu i atłasu" - dodał wicepremier.
W środę Komisja omawiała program uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych autorstwa Hausnera. Pracodawcy podtrzymali swoje zdanie, że to tylko minimum, które należy jak najszybciej wprowadzić. "Gdyby przyjąć wszystkie propozycje związków, to z reformy Hausnera zrobiłaby się reforemka" - mówiła dziennikarzom szefowa polskiej Federacji Pracodawców Prywatnych, Henryka Bochniarz.
Zdaniem przewodniczącego "Solidarności", Janusza Śniadka, program Hausnera powinien być pozbawiony tych elementów, które dotykają najuboższych. Wśród tych, na które związek się nie zgadza, wymienił: brak waloryzacji emerytur przy niskim poziomie inflacji, likwidację Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych czy uzależnienie wypłat dla wdów od osiągnięcia przez nie wieku emerytalnego.
Nie dyskredytujemy całego programu Jerzego Hausnera, ale nie może on się odbywać kosztem najuboższych - mówił Śniadek. Powiedział, że "Solidarność" będzie uczestniczyła w dialogu w Komisji Trójstronnej, mimo że nie wszystkie rozwiązania są przez nią akceptowane. "Komisja jest jedyną instytucja, która działa trochę na wzór Unii Europejskiej. Zasada consensusu jest stałą metodą podejmowania decyzji w UE" - przypomniał.
Maciej Manicki, przewodniczący OPZZ, podkreślał, że program będzie "bardziej znośny" po tym, jak rząd wycofał się z nieprzeprowadzania waloryzacji rent i emerytur w 2004 r. Manicki zaznaczył, że oczekuje od programu większych oszczędności na instytucjach państwa, np. zastanowienia się nad kosztami trójszczeblowego samorządu czy dwuizbowego parlamentu, a nie ograniczeniem możliwości podwyższania rent czy emerytur.