Hausner, lewa noga Wałęsy
Hausner z Wałęsą juniorem w partii Frasyniuka - Hausnera. Niemożliwe? Żart? Nic podobnego. To fakt. W ostatnią niedzielę, 27 lutego 2005, powstała Partia Demokratyczna, której założycielami, obok profesora Hausnera i Frasyniuka, jest Wałęsa, syn Wałęsy. Partia składa się uciekinierów z SDPL, Unii Wolności, SLD, Unii Lewicy i z ochotniczych zastępów tzw. autorytetów moralnych. Politycy z lewa i z prawa tworzą partię centrowo - prawicową, a ludzie nauki, filmu, prasy, teatru wspierają partię swym autorytetem.
04.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 14:02
Powstanie nowej partii wymusiła katastrofalna sytuacja Unii Wolności. Unia trzykrotnie zrzucała skórę i trzykrotnie schodziła z rynku politycznego. Na początku był ROAD, czyli po angielsku DROGA. Kiedy DROGA się skończyła, stała się ślepą uliczką, powstała Unia Demokratyczna. Kiedy Unia Demokratyczna połknęła i strawiła ludzi z Komitetów Obywatelskich i z Solidarności, musiała się przepoczwarzyć w Unię Wolności, rządzącą partię tzw. rządów solidarnościowych.
Kiedy Unia Wolności połknęła i strawiła Kongres Liberalno-Demokratyczny i położyła do grobu AWS, musiała się przepoczwarzyć, żeby dalej rządzić i dowodzić – ale w co się przepoczwarzyć? Jak? Ruch do przodu był już niemożliwy. A zatem, na przednówku politycznym 2005 roku, Unia postanowiła dokonać powrotu do przeszłości. Ten ruch jeszcze niedawno był pomysłem szalonym. Bo jeszcze niedawno było nie do pomyślenia, żeby ludzie spod znaku Unii Wolności, powołujący się na "solidarnościowe korzenie", łączyli się z ludźmi spod znaku SLD i SDPL, ukrywającymi swoje pezetpeerowskie korzenie. A jednak to, co zdawało się szalone i niemożliwe stało się możliwe 27 lutego. Głównie dlatego, że Hausner przyjął funkcję lewej nogi Wałęsy i że nogę tę wsparły tzw. autorytety moralne.
Należy zatem spytać, kiedy Hausner, lewicowiec, stał się demokratą partii centrowo - prawicowej? Kiedy Wałęsa junior, syn legendarnego twórcy Solidarności, stał się towarzyszem partyjnym Hausnera? Kiedy Frasyniuk, liberał i przedsiębiorca, przewodniczący Unii Wolności, stał się demokratą na modłę działaczy SLD i SDPL? Kiedy autorytety moralne, unijni pisarze, aktorzy i dziennikarze, dostrzegli, że już czas zrobić kolejny zwrot?
Władysław Frasyniuk, dzisiaj już nie kierowca ciężarówki, ale właściciel przedsiębiorstwa transportowego i kierownik partii, wybił się na demokratę jeszcze przed Okrągłym Stołem. Hausner stał się demokratą dopiero o 11.43 w niedzielę. Wtedy właśnie wszedł ze swym ochroniarzem od strony Dobrej do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie odbyło się powołanie PD. Trzy minuty wcześniej, o 11.40 wszedł do Biblioteki syn Lecha Wałesy, Jarosław. Autorytety moralne, zatroskane o miejsce przed kamerami telewizji i przy stołach z herbatą, przemykały chyłkiem do Biblioteki już od godziny 11.00. Niektórzy czekali pod bramą aż im otworzą.
Liczących się polityków jest w Partii Demokratycznej zaledwie kilkunastu. Polityków drugiego, trzeciego i czwartego rzutu jest ponad pół setki. Tłum w Bibliotece Uniwersytetu i w PD dopełniali artyści, dziennikarze i naukowcy, których było osiemdziesięciu ośmiu. Ta liczba przypomina słynne powiedzenie z Parlamentu Frankfurckiego, gdzie w 1848 roku znalazło się osiemdziesięciu ośmiu profesorów: "Acht und achtzig Professoren, Vaterland, du bist verloren" (Osiemdziesięciu ośmiu profesorów - Ojczyzno, jesteś zgubiona).
Obok profesora Hausnera jest Jan Kułakowski, negocjator z Unią Europejską. Jest profesor Miodek. Jest profesor Filar. Jest Kutz, reżyser, profesor szkoły filmowej, senator RP. Jest Zapasiewicz, aktor i profesor szkoły teatralnej. Jest profesor Amsterdamski. Dalej jest Mirosław Chojecki, działacz KOR. Jest Komorowska, aktorka. Jest Huelle, pisarz. Jest Machalica, aktor. Jest Pilch, dziennikarz. Jest Olbrychski, były aktor. Jest Fronczewski, aktor. Jest Kondrat, aktor. Jest Komorowska, aktorka.
Nie dziwi obecność w lewicowej partii lewicowych nazwisk, związanych z dawną PZPR. Nie dziwi nazwisko Geremka, Samsonowicza,Bocheńskiego (Jacka), profesora Amsterdamskiego, Kuczyńskiego (Waldemara).Nie dziwi też obecność przeciwników lustracji: Ambroziaka, Wielowieyskiego, Bujaka, Onyszkiewicza, Kozłowskiego (Krzysztofa). Ich obecność w partii jest jak najbardziej uzasadniona i na czasie. To sól nowej partii, sól i sens.
Dziwią nazwiska takich ludzi, jak Chojecki, Kułakowski. Zastanawiające, co wygoniło Chojeckiego z domu i zapędziło do partii Hausnera. Co kazało iść Kułakowskiemu za głosem liberała Frasyniuka? Co kazało opuścić dom i przyjść do Biblioteki Uniwersyteckiej takim ludziom, jak Olbrychski, Fronczewski, Miodek? A czemu nie ma Niezabitowskiej, skoro są jej koledzy i jest jej szef i mistrz, premier Mazowiecki?
Mateusz Mońko