PolskaHanna Gronkiewicz-Waltz nie czuje się odpowiedzialna ws. reprywatyzacji. "Niedopuszczalna wypowiedź"

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie czuje się odpowiedzialna ws. reprywatyzacji. "Niedopuszczalna wypowiedź"

• Prezydent Warszawy uważa, że nie ponosi odpowiedzialności politycznej ws. afery reprywatyzacyjnej
• HGW: nie wiedziałam, co się działo. Odpowiedzialność ponoszą urzędnicy

• R. Chwedoruk: jej wypowiedź jest niedopuszczalna. Polityk bierze odpowiedzialność za urząd
• W. Konarski: skoro nie miała wahań, aby przyznawać urzędnikom nagrody, to znaczy, że nadzorowała i doceniała ich pracę

• Eksperci uważają, że na wybuchu afery zyska PiS, w mniejszym stopniu Nowoczesna

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie czuje się odpowiedzialna ws. reprywatyzacji. "Niedopuszczalna wypowiedź"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Przemek Wierzchowski
Michał Fabisiak

26.08.2016 | aktual.: 29.08.2016 13:28

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie czuje odpowiedzialności za to, co dzieje się w związku z reprywatyzacją w stolicy. - Uważam, że dyrektorzy mają tak daleko idące uprawnienia, że powinni nadzorować decyzje, za które odpowiadają. Prezydent i wiceprezydenci odpowiadają, kiedy wiedzą, że jakaś decyzja została wydana. Nie wiedziałam, co się działo. Odpowiedzialność ponoszą urzędnicy. Nie każdy nadzorujący prezydent lub wiceprezydent ponosi polityczną odpowiedzialność - mówiła dziennikarzom podczas piątkowej konferencji Gronkiewicz-Waltz.

Tłumaczenie prezydent Warszawy nie przekonuje ekspertów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. - Polityczna odpowiedzialność Hanny Gronkiewicz-Waltz jest w pełni oczywista. Jej wypowiedź jest niedopuszczalna. Gdyby inni poszli tą drogą, minister finansów mógłby tłumaczyć, że nie odpowiada za deficyt budżetowy, Sejm za ustawodawstwo, a szef MON za armię. Polityk musi mieć świadomość, że bierze odpowiedzialność za sprawowany urząd - tłumaczy WP dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog Uniwersytetu Warszawskiego. Krytycznie słowa Gronkiewicz-Waltz komentuje również profesor Wawrzyniec Konarski.

- Pani prezydent się myli, a to, co mówi jest błędem logicznym. Skoro nie miała specjalnych wahań, aby w ciągu ostatnich lat przyznawać swoim urzędnikom duże nagrody pieniężne, to znaczy, że nadzorowała ich pracę i doceniała ją - mówi politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego. W ocenie Konarskiego obecna retoryka Gronkiewicz-Waltz jest zaprzeczeniem stosowanych wcześniej kryteriów oceny. - Gdy przyznawała nagrody, to wiedziała, co się dzieje. Wtedy też mogła mówić, że nie wie, a jednak tego nie zrobiła - podkreśla politolog UJ.

- Nie mamy do czynienia z anarchistyczną, sieciową federacją równorzędnych, ad hoc działających grupek, tylko hierarchicznie zorganizowanymi instytucjami, powstającymi na mocy politycznej woli obywateli. Urzędnicy byli podwładnymi Hanny Gronkiewicz-Waltz. Osoba, która ponosi polityczną odpowiedzialność za działania pracowników ratusza jest prezydent miasta - dodaje Chwedoruk.

W piątek prezydent Warszawy poinformowała, że postanowiła zwolnić dyscyplinarnie trzech urzędników. Są to dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko i jego zastępca Jerzy Mrygonia, a także Krzysztof Śledziewski, który pracował przy sprawie zwrotu działki przy Chmielnej 70. HGW zadeklarowała również, że BGN zostanie rozwiązane. Prezydent zwróci się do rady miasta o powołanie nadzwyczajnej komisji, która "powinna ogłosić przetarg na zewnętrzny audyt" spraw związanych z reprywatyzacją gruntów i obiektów warszawskich z ostatnich lat. W jej skład mają wejść przedstawiciele wszystkich partii. Zapowiedziała również, że PO zgłosi we wrześniu projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej.

- Wszelkie tego typu obietnice są pozytywnie odbierane. Dobrze, że pani prezydent chce zaprosić do współpracy opozycję na poziomie warszawskim - mówi profesor Konarski.

Eksperci zgodnie przyznają, że na zamieszaniu wokół stołecznej reprywatyzacji, najwięcej zyska Prawo i Sprawiedliwość. - PiS odniesie korzyści, bo jest głównym przeciwnikiem PO, która otrzymała potężny cios i to we własnym bastionie - tłumaczy politolog UW. - PiS jest partią długodystansową, nastawioną na długotrwałe utrzymanie władzy i kokietowanie opinii publicznej. Jeśli będzie konsekwentnie prezentował wizerunek czyściciela Stajni Augiasza, to będzie to korzystne dla tej partii - dodaje prof. Konarski.

Zamieszanie wokół reprywatyzacji zaktywizowało również Nowoczesną. Widać wyraźnie, że partia Petru atakuje PO i próbuje wykorzystać potknięcie rywala, z którym toczy bój o przywództwo wśród ugrupowań opozycyjnych. - Dla Nowoczesnej, która w ostatnim czasie traciła w sondażach, afera reprywatyzacyjna jest pewnego rodzaju tlenem. Nie sądzę jednak, aby w dużym stopniu skorzystała na kłopotach PO. Proszę pamiętać, że elektorat liberalny, który głosuje na obie partie, nie jest zainteresowany reprywatyzacją, ponieważ nie jest jej ofiarą - wyjaśnia Chwedoruk.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (707)