Hanna Gronkiewicz-Waltz: nie chodzi o podział łupów powyborczych
Nie chodzi o podział łupów powyborczych, ale o to jaki program będzie realizowany. Na pewno nie może być w pełni realizowany ani program PiSu, ani program PO. Chodzi o to, żeby wytworzyć pewien spójny program, który nie będzie wewnętrzne sprzeczny. Bo tak naprawdę te programy były alternatywne. Nasz był nastawiony na walkę z bezrobociem przez uaktywnienie przedsiębiorców, przez ich odciążenie, zmobilizowanie do tworzenia miejsc pracy w sposób nie administracyjny tylko naturalny i prosty - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz w "Salonie Politycznym Trójki".
27.09.2005 | aktual.: 27.09.2005 11:23
Jolanta Pieńkowska: Dzień dobry - dziś gościem "Salonu politycznego" Trójki jest Hanna Gronkiewicz-Waltz - Platforma Obywatelska.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dzień dobry.
Jolanta Pieńkowska: Spodziewała się pani, że wygra pani wybory w Warszawie, a Platforma zgarnie 8 mandatów, czyli prawdopodobnie o jeden więcej niż Prawo i Sprawiedliwość?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się że będzie aż tak dobrze. Myślałam, że będzie tak jak średnia krajowa, bo Warszawa miała trudności rok temu w wyborach i cztery lata temu też miała tylko trzecie miejsce, w zeszłym roku aż czwarte do Europarlamentu. Jestem po prostu bardzo szczęśliwa i cieszę się, że będziemy mieli najwięcej miejsc w Parlamencie w porównaniu z innymi partiami. Najbardziej się cieszę z tego, że prawdopodbnie połowę z tych miejsc zajmą kobiety.
Jolanta Pieńkowska: A koalicja PO - PiS? Bo w Warszawie wygrał Jarosław Kaczyński, tuż za nim była pani. No i teraz mamy drugi dzień po wyborach, koalicji jak nie było tak nie ma. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński porozumiewają się za pomocą mediów i coraz częściej rodzi się pytanie czy ten rząd powstanie czy nie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że koalicja efektywnie powstanie dopiero po wyborach, dlatego, że trudno formować rząd przed wyborami jeżeli jeszcze będzie walka pomiędzy Donaldem Tuskiem, a Lechem Kaczyńskim. Natomiast myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby eksperci się spotkali i uzgodnili programy, dlatego, że program tak naprawdę jest rzeczą technokratyczną, a nie taką czysto polityczną. On ma na końcu wymiar polityczny, ale musimy wiedzieć ile np. kosztują budżet propozycje w programie PiS-u. Mamy takie obliczenia, że to kosztuje tak lekką ręką biorąc 15 miliardów - jeśli chodzi o budżet centralny, a około 50 miliardów jeśli chodzi o finanse publiczne w ogóle. Więc eksperci muszą policzyć dokładnie ile te propozycje PiS-u kosztują i czy w jakimś sensie można przybliżyć się do koncepcji podatku liniowego.
Jolanta Pieńkowska: Ale nie bardzo chce mi sie wierzyć w to, że jak dogadają się eksperci to koniecznie muszą się dogadać liderzy partii.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na pewno. Ale musi być pewna podstawa, bo nie chodzi o podział łupów powyborczych, ale o to jaki program będzie realizowany. Na pewno nie może być w pełni realizowany ani program PiSu, ani program PO. Chodzi o to, żeby wytworzyć pewien spójny program, który nie będzie wewnętrzne sprzeczny. Bo tak naprawdę te programy były alternatywne. Nasz był nastawiony na walkę z bezrobociem przez uaktywnienie przedsiebiorców, przez ich odciążenie, zmobilizowanie do tworzenia miejsc pracy w sposób nie administracyjny tylko naturalny i prosty.
Jolanta Pieńkowska: No tak, ale mówiło się: liberalizm kontra socjalizm.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: W jakimś sensie tak jest, bo myślę, ze program PiS-u jest bardzo taki socjalny nierealistyczny. Tam się pewne rzeczy niedomykają jeszcze jak pamietam, że tam było napisane, że trzeba osłabić złotego, to nie wiem jak w ogóle te długi zagraniczne będzie się finansować, bo one wtedy oczywiście drożej kosztują. Myślę, że ten program był kompletnie niespójny i trzeba z tego spróbować zrobić jakiś spójny program, czy wyjdzie? Ja nie wiem. Ja wiem co trzeba podjąć w imię odpowiedzialności za państwo i za wyniki wyborów.
Przeczytaj cały wywiad