Handel papierowym małżeństwem
Odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej, cena
za małżeństwo z obywatelem Polski wzrosła z 5 do 20 tys. zł.
Interes na fikcyjnych ślubach zwietrzyły grupy przestępcze, a
nawet urzędnicy i lekarze - podaje "Metro".
28.03.2006 | aktual.: 28.03.2006 07:45
Dla Wietnamczyka, Ormianina czy Białorusina Polska to prawdziwy raj. Zwłaszcza od 1 maja 2004 roku, czyli od wejścia do UE. Wielu cudzoziemców zrobi wszystko, by móc żyć i pracować w UE. Sposobem, by m.in. dostać pozwolenie na pobyt w Polsce i legalne zatrudnienie jest małżeństwo z Polką lub Polakiem.
Na czarnym rynku pojawiły się już "swatki", czyli osoby, które zarabiają na organizowaniu takich małżeństw. Biorą za to 1 tys. euro. Chodzą po bazarach, szukają chętnych na internetowych czatach, namawiają do współpracy biura matrymonialne.
W policyjnych statystykach z miesiąca na miesiąc przybywa dowodów na fikcyjne śluby Polaków z cudzoziemcami. Niedawno w Rzeszowie wpadła kierowniczka urzędu stanu cywilnego, która brała po 300 zł łapówki za udzielanie polsko-wietnamskich małżeństw niezgodnie z przepisami, np. bez świadków.
Fikcyjne śluby zawarło co najmniej 14 par: osiem Polek i sześciu Polaków. Uroczystości odbywały się w samochodzie, tylko przy obecności jednego z małżonków - opowiada mł. aspirant Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji.
Wpadli tez trzej ginekolodzy z północnej Polski. Wystawiali fałszywe zaświadczenia o ciąży paniom, które miały poślubić Wietnamczyków. Cena zaświadczenia to ok. 50 zł. Ślubów zawarto ok. dwudziestu. W zeszłym roku sprawa trafiła do sądu - dodaje Weremiuk. Lekarzom grozi do pięciu lat więzienia.
Niedawno policja ze środkowej Polski rozbiła też grupę, która zarabiała po kilka tysięcy zł na ślubach polsko-wietnamskich. W parę miesięcy zawarto ich ok. 20. Zaraz po usłyszeniu marszu Mendelssohna Wietnamczycy składali w urzędzie wojewódzkim prośby o pozwolenie na pobyt. Tak bardzo się spieszyli, że dołączali fałszywe zaświadczenia o zarobkach polskich małżonków, choć ci byli bezrobotni - wylicza "Metro". (PAP)
Więcej: Metro - Papierowe małżeństwo