Haj na syropie
Leki na przeziębienie znikają z aptek, ale to nie epidemia. Wykupują je narkomani i studenci przed sesją. Osiem butelek syropu na kaszel, do tego tyle samo opakowań tabletek o podobnej nazwie na oskrzela i kilka leków na katar – tyle sobie zażyczył półprzytomny klient w jednej z katowickich aptek. I tyle dostał. Całą rodzinę przeziębienie powaliło z nóg? Raczej nie. Chłopak podzielił się lekami z grupą podejrzanych znajomych. Butelkę syropu wypił na miejscu.
Od pani z apteki usłyszałem, że to narkoman. Byłem zszokowany, że musi mu sprzedawać te lekarstwa, bo są bez recepty – opowiada starszy mężczyzna, który był świadkiem zakupów. – Czy popularny syrop może zawierać jakieś narkotyki? Jeśli jest szkodliwy, dlaczego każdy może go kupić?
Farmaceuci twierdzą, że takie obrazki wcale nie należą do rzadkości. Wybrane leki na przeziębienia wykupują nie tylko narkomani, których nie stać na droższe środki, ale też przyzwoicie wyglądający młodzi ludzie. Zwłaszcza w okresie egzaminów. Właśnie zaczęła się sesja, więc syrop znika... Podobnie tabletki. Kosztują niewiele, ok. 5 zł.
Młodzież kupuje dużo. Podobno robią z nich mieszanki. Nie pytamy o cel, ale możemy się domyślać – przyznaje pracownik apteki „Europejska” w Katowicach.
Syrop i tabletki, które młodzież kupuje najczęściej, zawierają efedrynę i pseudoefedrynę. Działają podobnie jak amfetamina. Inne tabletki zawierają opiaty. Ich używanie nie jest bezkarne.
– To są substancje uzależniające. Dobrze wiemy, jakie lekarstwa na przeziębienie je zawierają. W Internecie można znaleźć fanów tego syropu i tabletek. Przedawkowanie tych lekarstw jest groźne, może skończyć się zawałem serca, wylewem krwi do mózgu – mówi Krzysztof Lesz, specjalista terapii uzależnień z Wojewódzkiego Ośrodka Zapobiegania i Leczenia Uzależnień. Dodaje, że lekarstwa na przeziębienie kupują narkomani i młodzież, która się uczy. Najnowsze badania wykonane z inicjatywy Kancelarii Prezydenta wykazały, że w Polsce co dziesiąty student korzysta z narkotyków.
Naczelna Izba Aptekarska dobrze wie o wykorzystywaniu lekarstw na przeziębienie przez narkomanów. Ale jest przeciwna sprzedawaniu ich na receptę. – Zawsze coś sobie znajdą. Ostatnio w modzie był lek na chorobę lokomocyjną. Były też leki ziołowe na alkoholu, którym się upijano, leki przeciwastmowe z efedryną. Trudno zakazywać sprzedaży tych środków tylko dlatego, że ktoś chce się nimi odurzać, bo każdy lek zażywany w nadmiarze szkodzi. Możemy liczyć na farmaceutów, którzy nie sprzedadzą większej ilości opakowań komuś podejrzanemu, utrudnią mu kupno – mówi Maria Głowniak, rzecznik NIA. – Jeszcze niedawno były ograniczenia sprzedaży tych leków – wyjaśniają w aptece „Europejska”. – Mogliśmy odmówić wydania większej ilości syropu czy tabletek. Teraz ograniczenia zostały zniesione, sprzedajemy ile kto chce.
Grażyna Kuźnik