Gwiazdoholicy
Na 25 lat więzienia skazano ogarniętego obsesją na punkcie Stevena Spielberga mężczyznę, który wdarł się do domu reżysera z zamiarem jego zamordowania. Wyrok 10 lat pozbawienia wolności zapadł w sprawie napastnika, który wkradł się do domu Madonny. W mieszkaniu Brada Pitta znaleziono kobietę, która pod nieobecność aktora przebrała się w jego ubranie i zasnęła w jego łóżku. Z kolei fan Michała Wiśniewskiego ściągnął mu z palca obrączkę wysadzaną drogimi kamieniami, gdy artysta rozdawał autografy po koncercie zespołu Ich Troje. "Zamachowcy to często ofiary tzw. syndromu uwielbienia dla znanych osób (Celebrity Worship Syndrom), zaburzenia psychicznego, na które w krajach uprzemysłowionych cierpi już prawie co trzecia osoba" - twierdzi prof. James Houran, psycholog z Uniwersytetu w Illinois.
Uwielbiać i zabić z miłości
Syndrom uwielbienia dla znanych osób objawia się potrzebą stałego przeglądania plotkarskich pism, oglądania seriali i programów telewizyjnych z udziałem ukochanych bohaterów, głównie ludzi bogatych oraz gwiazd filmowych i muzycznych. Z czasem śledzenie losów znanych osób staje się obsesją, a cierpiący na nią ludzie całkowicie utożsamiają się ze swymi idolami. Są przekonani, że łączy ich z nimi szczególna więź. Takie zachowania, które mogą doprowadzić do depresji, zaburzeń lękowych i psychoz, zdradza aż 10 proc. społeczeństwa - wykazały pierwsze tego typu badania przeprowadzone w USA. Patologiczne uwielbienie dla sławnych i bogatych jest charakterystyczne dla osób impulsywnych, egocentrycznych i jednostek aspołecznych. Ogromne zainteresowanie życiem gwiazd zdradzają również osoby neurotyczne, z wahaniami nastrojów i nie radzące sobie z emocjami.
Wśród zagorzałych wielbicieli gwiazd są tacy, którzy dla swojego ulubieńca są gotowi się zranić lub nawet popełnić morderstwo. Szacuje się, że dotyczy to procentu fanatycznych miłośników sław. W 1980 r. John Lenon został zastrzelony przez swojego fana. Dziewięć lat później obsesyjny wielbiciel zabił młodą aktorkę Rebeccę Schaeffer. W 1993 r. w Monachium fan tenisistki Steffi Graf pchnął nożem jej rywalkę Monikę Seles. Dwa lata temu na dożywocie skazano 41-letniego mężczyznę, oskarżonego o zamordowanie Jill Dando, prezenterki telewizji BBC. Przed kilkoma miesiącami do Zbigniewa Hołdysa zaczęły napływać SMS-y z pogróżkami. Artysta podejrzewa, że ich autorem był jeden z jego fanów (groził, że zabije syna muzyka). Z kolei Annę Wyszkoni, wokalistkę zespołu Łzy, przez kilka tygodni dręczył telefonami jej lekarz laryngolog, przekonując, że nie powinna podczas występów odsłaniać pępka.
Magia masowej wyobraźni
"Podziw niezauważalnie przekształca się w uwielbienie, a potem w obsesję, która może doprowadzić do tragedii" - ostrzega prof. James Houran. - U zagorzałych wielbicieli sławnych osób obserwuje się większą skłonność do ulegania ich wpływowi, a nawet do swego rodzaju ubezwłasnowolnienia przez nie - powiedział "Wprost" dr Leszek Melibruda, psycholog biznesu. Jego zdaniem, gwiazdy z ekranu zastępują dawnych mistrzów. Gwiazdor może narzucać nieracjonalne opinie, a histeryczne uwielbienie dla niego prowokuje zachowania sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, szczególnie u nastolatków.
Objawy syndromu uwielbienia dla gwiazd wykazują najczęściej ludzie zagubieni. Barwne życie sławnych i bogatych jest dla nich ucieczką od szarej rzeczywistości. Kolorowe czasopisma uśmierzają ból niezadowolenia z własnego życia, podobnie jak środki antydepresyjne, leki psychotropowe czy narkotyki. - Gwiazdy są symbolem emocjonalnym marzeń. Jeśli jakaś osoba nie może czegośĘosiągnąć, to utożsamiając się z kimś innym, poprzez jego życie realizuje swoje niemożliwe do spełnienia marzenia. W rezultacie gwiazdy filmu, sportu czy polityki zaspokajają naszą nie zrealizowaną potrzebę sukcesu - mówi prof. Zbigniew Nęcki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Monika Florek, Marek Matacz