"Gwałtu nie było, bo ofiara nie krzyczała". Ciąg dalszy bulwersującej sprawy
Ofiara nie krzyczała głośno, to znaczy, że sprawca nie używał przemocy, gwałtu nie było - tak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu tłumaczył złagodzenie kary wobec mężczyzny skazanego za gwałt na 14-letniej siostrzenicy. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego.
Prokurator Generalny wniósł o uchylenie w całości wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu i skierowanie do ponownego rozpatrzenia sprawy dotyczącej gwałtu na 14-latce. Zarzucił sądowi, że w sposób wybiórczy przedstawił argumentację na poparcie swojego stanowiska. Przekroczył przy tym granice swobodnej oceny materiału dowodowego.
Kara wobec Kamila W., skazanego początkowo na trzy lata bezwzględnego więzienia za gwałt, została złagodzona w II instancji. Sąd Apelacyjny zmienił kwalifikację czynu na seks z osobą poniżej 15. roku życia. Skazał sprawcę na rok więzienia w zawieszeniu.
Wyrok wzbudził oburzenie opinii publicznej także ze względu na uzasadnienie. Według adwokat nastolatki na sali padły słowa, że skoro ofiara nie krzyczała, to nie było przemocy i gwałtu. Orzeczony wyrok był prawomocny. Jak informowaliśmy, adwokat zwróciła się w tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Prokuratora Generalnego.
- Cieszę się, że ktoś jeszcze uznał ten wyrok za niesprawiedliwy. Uważam, że było to krzywdzące dla ofiary, która płakała w sądzie. Wyrok był też złym sygnałem dla wielu kobiet, które mogły się obawiać, że kiedy zgłoszą gwałt, nikt im nie uwierzy, a sprawca nie zostanie ukarany. Czekamy z nadzieją na dalszy ciąg sprawy - mówi WP mec. Justyna Beni, adwokat ofiary.
Dramat nastolatki na rodzinnym przyjęciu
Do wykorzystania seksualnego 14-latki doszło w trakcie rodzinnego zjazdu na Boże Narodzenie w 2016 roku. W mieszkaniu we Wrocławiu nocowało wspólnie 20 osób. Kamil W. jest wujkiem pokrzywdzonej i mieli spać w jednym łóżku. W nocy mężczyzna rozebrał się i zaczął dobierać się do siostrzenicy.
Ofiara tłumaczyła w sądzie, że nie krzyczała ze względu na zaskoczenie i wstyd. "Bałam się, co sobie ludzie pomyślą, gdyby przyszli i zobaczyli, co się dzieje" - zeznała.
Początkowo nastolatka nie powiedziała o zajściu matce. O tym, że przeżywała dramat, świadczą okoliczności ujawnienia przestępstwa. Po ponad 2 miesiącach dziewczyna umówiła się na spotkanie w komendzie policji, tłumacząc, że chce dowiedzieć się, jak zostać policjantką. Podczas spotkania wybuchła płaczem i zwierzyła się ze swojej historii.
Sąd Apelacyjny, oceniając później jej zeznania, wskazał, że dziewczyna nie powiadomiła od razu rodziców, co czyni jej zeznania mało wiarygodnymi. Tak uzasadnił zmianę kwalifikacji czynu i zmniejszenie kary.
Argumenty za uchyleniem wyroku
Według Prokuratora Generalnego w wyroku pomięto kwestię, że pokrzywdzona jest osobą zamkniętą w sobie, wycofaną i niepewną, co niewątpliwe miało istotny wpływ na jej zachowanie w chwili zdarzenia i po nim.
"W kasacji wskazano, że sąd odwoławczy w sposób nieuprawniony umniejszył traumę, jakiej doznała małoletnia w wyniku zdarzenia. Podkreślono, że każda wymuszona czynność seksualna wywołuje skutki w sferze psychicznej małoletnich osób, niedojrzałych na podjęcie życia seksualnego. (...) Nie sposób przyjąć twierdzenia sądu odwoławczego, iż to pokrzywdzona była inicjatorką zbliżenia seksualnego ze swoim wujkiem" - poinformowała w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Zdaniem Prokuratora Generalnego kluczowym dowodem w sprawie są zeznania małoletniej pokrzywdzonej, która precyzyjnie i wyczerpująco opisała to, co wydarzyło się podczas nocy. Podkreślono, że choć dziewczyna zeznawała w sposób rzeczowy i konkretny, to jednocześnie opis szczegółów zdarzenia z udziałem oskarżonego przychodził jej z trudem i był poprzedzony długotrwałymi przerwami.
Prokurator Generalny uznał, że sąd odwoławczy pominął wnioski wynikające z opinii biegłego, który uczestniczył w przesłuchaniu dziewczynki i pozytywnie zweryfikował jej zeznania pod względem wiarygodności psychologicznej.
Natomiast zachowanie sprawcy świadczy o nadużyciu zaufania wynikającego z pokrewieństwa i przebywania z ofiarą, działania z zamiarem bezpośrednim oraz z chęci zaspokojenia swojego popędu płciowego, wynikającego również z działania wypitego uprzednio alkoholu, co nie może zostać poczytane na korzyść oskarżonego jako okoliczność łagodząca jego odpowiedzialność karną.