Polska"GW": codziennie przesłuchują osoby powiązane z PO

"GW": codziennie przesłuchują osoby powiązane z PO

Przesłuchanie ok. 280 osób z całej Polski zleciła policji Prokuratura Okręgowa w Warszawie w ramach prowadzonego przez tę prokuraturę śledztwa - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski. "Gazeta Wyborcza" napisała, że w warszawskiej
śródmiejskiej komendzie policji, w czterech pokojach codziennie przesłuchuje się kilka, kilkanaście młodych osób związanych z Platformą Obywatelską.

20.09.2007 | aktual.: 20.09.2007 13:03

Przesłuchania prowadzone są na zlecenie prokuratury - podała gazeta, cytując anonimowego policjanta. Ma zakończyć czynności do końca września i odesłać protokoły przesłuchań do prokuratury - cytuje policjanta "Gazeta Wyborcza".

Według gazety śledztwo ma związek z opisaną w czerwcu 2006 r. przez "Newsweek" sprawą, iż najbliżsi współpracownicy liderów PO - Marcin Rosół i Piotr Wawrzynowicz - przez kilka lat wyprowadzali kilkadziesiąt tysięcy złotych z partyjnej kasy. Według "Newsweeka" Rosół i Wawrzynowicz w kampanii do europarlamentu w 2004 r., w kampanii parlamentarnej i prezydenckiej 2005 r. mieli podpisywać z wolontariuszami lub pracownikami sztabów wyborczych umowy na usługi. Ale wpisywali zawyżone kwoty, a większość tych sum "słupy" im zwracały. "Newsweek" konkretów nie podał - napisała "Gazeta Wyborcza".

Rzecznik KGP powiedział, że przesłuchania nie są działaniami własnymi policji, a funkcjonariusze wykonują czynności zlecone przez prokuraturę, w ramach śledztwa prowadzonego przez warszawską prokuraturę okręgową.

Z prokuratury dostaliśmy konkretną listę osób i konkretną listę zagadnień, o które mamy pytać. Mamy obowiązek przeprowadzić czynności zlecone przez prokuratorów prowadzących śledztwo - powiedział Sokołowski. Potwierdził, że śledztwo związane jest z publikacją "Newsweeka". Po informacje o jego szczegółach odesłał do prokuratury.

Sokołowski wyjaśnił, że inaczej prowadzona była sprawa w Lublinie. Najpierw policja otrzymała anonimowe informacje, a potem do policji zgłosiła się osoba, która opisywała nieprawidłowości podczas kampanii wyborczej. W tej sprawie policja rozmawiała z czterema osobami w ramach czynności sprawdzających, potem przekazała ją prokuraturze apelacyjnej w Lublinie - poinformował rzecznik KGP.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że w Lublinie od kilku dni policja prześwietla kampanię 2005 r. biznesmena Janusza Palikota, obecnie nr 1 na lubelskiej liście PO do Sejmu. Do mojej firmy przyszło dwóch panów po cywilnemu. Pytali, czy Janusz nie przekazywał pieniędzy podstawionym ludziom. Błagali, bym im coś na Palikota powiedział. Kazałem się wynosić - powiedział gazecie działacz lubelskiej PO.

Sokołowski zaznaczył, że wszystkie czynności w tej sprawie odbyły się na terenie komendy policji w Lublinie. Nigdy nikogo policja nie prosiła o informacje mające kogokolwiek pomówić - zaznaczył Sokołowski. Musimy podejmować działania, gdy otrzymamy informacje o nieprawidłowościach, nie mamy wpływu na to, kiedy takie informacje do nas wpływają - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)