Grzywna za goły tors i kanapki
"Turyści, ubierzcie się!"- apelują władze Wenecji. Straż miejska konsekwentnie karze grzywnami po 50 euro za chodzenie po mieście z gołym torsem i urządzanie pikników na placu świętego Marka przed bazyliką.
23.07.2005 | aktual.: 24.07.2005 09:42
Grzywny sypią się w Wenecji jak z rękawa. W ciągu kilku godzin strażnicy ukarali ośmiu turystów, paradujących w strojach plażowych. Karani są również wszyscy, którzy - jak się podkreśla - "nielegalnie" pożywiają się własnym prowiantem biwakując na Placu świętego Marka, i ci, którzy spędzają tam noce w śpiworach.
Zabronione jest też moczenie nóg w weneckich kanałach oraz spacerowanie z psem bez obowiązkowej szufelki i woreczka na nieczystości. Z taką samą surowością karane jest rzucanie papierów na ulicę.
"Zero tolerancji" - napisał o postawie władz Wenecji dziennik "Corriere della Sera". Gazeta odkryła, że za nową strategią stoi przyjęty z powrotem do pracy w magistracie asesor do spraw turystyki Augusto Salvadori, który w latach 80. zasłynął w świecie, wydając pierwsze wówczas surowe rozporządzenia dotyczące zachowania w mieście.
Kiedy dwadzieścia lat temu z jego inicjatywy wprowadzono zakaz spania na ulicach Wenecji w śpiworach, dyskusja na ten temat rozgorzała w wielu innych miastach na kilku kontynentach. W 1992 roku Salvadori zaapelował, by dostarczać władzom zdjęcia tych, którzy - jak to ujął - brudzą i szpecą Wenecję.
Najgłośniej jednak było o nim, gdy przed laty zabronił gondolierom śpiewania słynnej piosenki "O sole mio", pochodzącej z Neapolu. W Wenecji - argumentował - trzeba śpiewać weneckie pieśni. Gondolierzy mówią, że nie stosują się do tego zakazu i narażają się na grzywny, bo amerykańscy i japońscy turyści proszą ich właśnie o ten szlagier wszechczasów. "Jakże mamy im wytłumaczyć, że nie wolno nam tego śpiewać?" - pytają.
Sylwia Wysocka