Grzywna dla prezesa za fałszywe donosy na konkurencję
Z 5 tys. zł do 3,5 tys. zł obniżył w
czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku grzywnę wobec prezesa spółki
Astwa, zajmującej się w Białymstoku oczyszczaniem miasta, za to,
że wysyłał on do spółdzielni mieszkaniowych podrobione przez
siebie donosy na konkurencyjną firmę. Wyrok jest prawomocny.
10.11.2005 | aktual.: 11.11.2005 11:06
Stanisław Ł. jest znanym w mieście przedsiębiorcą, wielokrotnie nagradzanym za działalność biznesową. W procesie nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów.
Sąd Okręgowy uznał, że są niezbite dowody na sfałszowanie przez prezesa Stanisława Ł. dwóch pism wysłanych rzekomo w imieniu dwóch osób. Jedno pismo oskarżony w całości napisał własnoręcznie, drugie, napisane na komputerze, tylko podpisał - powiedział sędzia sprawozdawca Janusz Sulima, powołując się na opinie biegłych grafologów.
Sąd niższej instancji skazał Stanisława Ł. na 5 tys. zł grzywny za podrobienie czterech dokumentów. W ocenie sądu okręgowego, niezbite dowody są tylko w przypadku dwóch pism, dlatego zmniejszył on wysokość grzywny, podkreślając jednocześnie, że w pozostałych dwóch przypadkach prawdopodobieństwo, że sfałszowania pism dokonał także oskarżony, jest wysokie.
Sąd uznał, że oskarżony jest winny, bo sfałszował pisma, które są dokumentami w rozumieniu prawa karnego, mimo że pisma nie były zatytułowane: "podanie" czy "wniosek", ale miały treść podlegającą ochronie prawnej. Pisma były - w ocenie sądu - podstawą do reakcji spółdzielni mieszkaniowych na sygnały od lokatorów, co przewiduje statut spółdzielni.
W sfałszowanych pismach rzekomi lokatorzy skarżyli się do swoich spółdzielni na firmę Czyścioch - konkurencyjną do Astwy. Domagali się, by spółdzielnie zmieniły firmę oczyszczającą, świadczącą usługi na osiedlach.