Grzegorz Nowik: Henryk Ostrowski to skrzywdzony bohater "Kamieni na szaniec"
Henryk Ostrowski, uwolniony razem z Rudym podczas Akcji pod Arsenałem, został w "Kamieniach na szaniec" opisany jako zdrajca. - Kamiński pomylił się. Ostrowski do końca życia zmagał się ze skutkami tej pomyłki - mówił Grzegorz Nowik, autor książki "Epilog do Kamieni na szaniec". I choć w październiku 1945 roku "Orsza" - na prośbę Ostrowskiego - wydał oświadczenie o jego niewinności, to zawarta w "Kamieniach na szaniec" legenda żyła już własnym życiem. "Rudy" padł ofiarą niemieckiej manipulacji.
Henryk Ostrowski, działający w konspiracji pod pseudonimem "Heniek", był dowódcą Grup Szturmowych hufca Praga. Został aresztowany przez Niemców kilka dni przed aresztowaniem Jana Bytnara "Rudego". Gestapo podczas konfrontacji przedstawiło Bytnarowi Ostrowskiego jako zdrajcę, a po uwolnieniu - w wyniku akcji pod Arsenałem - "Rudy" przekazał swoje przeświadczenie o zdradzie "Heńka" Tadeuszowi Zawadzkiemu "Zośce".
Relacja "Zośki" stała się zaś podstawą książki "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego, która jeszcze podczas okupacji miała trzy wydania. - Książka, która jest legendą, wyrządziła Henrykowi Ostrowskiemu krzywdę - uważa prof. Nowik.
Zdaniem historyka źródłem "marcowej wsypy", jak nazywano te wydarzenia w Szarych Szeregach, był podkomendny Ostrowskiego Stefan Pietrusiński "Albert". Jak wykazuje Nowik w książce, tylko on znał jedno z wydarzeń, o które Niemcy wypytywali "Heńka" i "Rudego" w śledztwie. Zdarzenie to - potyczka z Niemcami w sylwestra 1943 roku - nigdy nie miało miejsca.
To Ostrowski, koloryzując i przechwalając się w rozmowie z Albertem, wymyślił ten epizod i nie mówił o nim nikomu innemu. Znamienne jest też - zdaniem Nowika - późniejsze zachowanie Alberta, który po akcji pod Arsenałem zniknął z Warszawy. Wypłynął w 1943 roku w okolicach Kielc jako szef specgrupy wywiadowczej Gwardii Ludowej, współpracującej też z wywiadem niemieckim.
Po wojnie Pietrusiński był komendantem UB w Łukowie.
Między aresztowaniem Henryka Ostrowskiego a aresztowaniem Rudego minęło pięć dni. Nowik przypomniał na sobotnim spotkaniu instrukcje przełożonego Szarych Szeregów - "Orszy" - dotyczące postępowania po aresztowaniu kogoś tak głęboko zaangażowanego w konspirację jak dowódca Grup Szturmowych hufca Praga, czyli Henryk Ostrowski "Heniek".
Postulaty te, takie jak czasowe zawieszenie działalności, opuszczenie na jakiś czas stałych miejsc zamieszkania przez innych dowódców, opróżnienie ich mieszkań z wszelkich obciążających dokumentów, zostały zrealizowane w całej prawobrzeżnej Warszawie i zapobiegły dalszym aresztowaniom.
Tymczasem na drugim brzegu Wisły nie podjęto żadnych środków zabezpieczających. Co więcej - trzy dni po aresztowaniu "Heńka" komenda warszawskiej chorągwi zorganizowała odprawę wszystkich hufcowych Warszawy w lokalu na Pradze, związanym z pracą Ostrowskiego i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa - obserwowanym przez Niemców. Dzień później w mieszkaniu "Rudego" odbyła się odprawa warszawskich Grup Szturmowych, na której było całe dowództwo. Kilka godzin po jej zakończeniu do mieszkania wkroczyli Niemcy.
- Grozę budzi postawienie pytania, co stałoby się, gdyby Gestapo wkroczyło do mieszkania "Rudego" osiem godzin wcześniej - mówił Nowik. - Zasady, o których pisał "Orsza", zostały drastycznie zlekceważone. Dlaczego tak się stało? - zastanawia się historyk.
Mówiąc o dowództwie Grup Szturmowych, zauważył: "To byli ludzie bardzo młodzi, uczyli się zasad konspiracji, a ta nauka była kosztowna i bolesna".
"Heniek" miał o wiele większą wiedzę o strukturach konspiracyjnych od "Rudego", jego zeznania mogły obciążyć o wiele więcej osób, jednak dowództwo Szarych Szeregów zdecydowało się odbijać "Rudego" a nie "Heńka". Zdaniem Nowika - wbrew wszelkiej logice i zapewne pod wpływem emocji. Szczęśliwy traf sprawił, że w odbijanym pod Arsenałem samochodzie byli obaj - i "Rudy" i "Heniek".
Uwolniony "Rudy" w rozmowie z "Zośką" przedstawił "Heńka" jako osobę, która podczas śledztwa udzieliła Niemcom informacji. "Rudy" padł jednak ofiarą niemieckiej manipulacji. To nie "Heniek" zdradził - mówił Nowik. Wątpliwości, co do winy "Heńka" miał już - spisujący relację "Rudego" - "Zośka", a w ciągu następnych miesięcy dowództwo Szarych Szeregów oczyściło Ostrowskiego z wszelkich podejrzeń i powierzyło mu pracę w Lublinie.
Do czasu ponownego, przypadkowego aresztowania, był on dowódcą GS Lubelskiej Chorągwi Harcerzy. Po aresztowaniu przebywał w Oświęcimiu i Bergen-Belsen. Uwolniony został przez wojska kanadyjskie w maju 1945 r. w stanie skrajnego wyczerpania, po kilku kolejnych "marszach śmierci".
Podziemie wydaje "Kamienie na szaniec"
Tymczasem nakładem podziemnych wydawnictw ukazały się "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego, który - opierając się na relacji "Rudego" - przedstawił "Heńka" jako zdrajcę. W drugim i trzecim wydaniu książki Kamiński, po rozmowach z "Orszą" złagodził ustęp o zdradzie "Heńka" - nie usuwając go jednak całkowicie. W październiku 1945 roku "Orsza" na prośbę Ostrowskiego wydał oświadczenie o jego niewinności, jednak zawarta w "Kamieniach na szaniec" legenda żyła już własnym życiem, a za "Heńkiem" ciągnęła się zła sława tego, który "wsypał" Rudego.
Jak mówił Nowik, nie zdołały tego zmienić nawet prawdziwe informacje o zachowaniu Ostrowskiego w śledztwie, zamieszczone m.in. w monografii "Batalion Zośka" Anny Borkiewicz Celińskiej (1990), a także w przypisach do kolejnych wydań "Kamieni na szaniec". - Legenda książki Kamińskiego była silniejsza. Ostrowski zmarł w 1995 roku w Australii z poczuciem krzywdy - dodał Nowik.
Książka "Epilog do Kamieni na szaniec" Grzegorza Nowika ukazała się nakładem Niezależnego Wydawnictwa Harcerskiego.