Grzegorz Kurczuk: fakty korupcji w aferze hazardowej nie mają potwierdzenia
Dziś jeśli mielibyśmy mówić, czy można postawić komukolwiek zarzuty (w sprawie ustawy o grach losowych), czy też potwierdzają się jakiekolwiek podejrzenia w stosunku do jakiejkolwiek osoby fizycznej, odpowiadam, nie mają potwierdzenia fakty korupcji. Ani brak podstaw do podejrzeń wobec kogokolwiek - powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Grzegorz Kurczuk, gość "Salonu Politycznego Trójki".
Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze, dziś rusza proces jednej z największych afer III Rzeczpospolitej, a nad nami widmo kolejnej afery z ustawą o grach losowych. Zaskoczyły pana publikacje prasowe w tej sprawie, czy nie?
Grzegorz Kurczuk: Zależy, o której sprawie pani mówi?
Jolanta Pieńkowska: O grach losowych.
Grzegorz Kurczuk: Ilość spraw, która w Polsce się dzieje zaczyna już i polską prokuraturę przygniatać. Mało kto o tym wie, że dziennie w Polsce wszczynanych jest 5000 spraw. Oczywiście o różnym ciężarze gatunkowym. A jeśli pani pyta o sprawę dotyczącą gier losowych, czy jednorękich bandytów, to proszę odróżniać, bo niektórzy nie odróżniają, a te gry są różne. Ja z tytułu obowiązku wiem o najważniejszych sprawach, a jeśli szczegółów nie znam, to w każdej chwili mam prawo się o nich dowiedzieć.
Jolanta Pieńkowska: Ale chodzi mi o to, czy jak pan w sobotę przeczytał gazety, to zaskoczyło pana coś w tych artykułach, czy nic. Czy był pan przygotowany?
Grzegorz Kurczuk: W sensie informacyjnym nie. Bowiem posiadałem taką wiedzę ze śledztwa toczącego się w Gdańsku, gdzieś mniej więcej od września, gdyż zawiadomienie wpłynęło w ostatnich dniach.
Jolanta Pieńkowska: I szczegółowo pana informowano o tym śledztwie?
Grzegorz Kurczuk: Może nie szczegółowo, bo nawet prokurator generalny nie ma obowiązku, nawet i potrzeby, i prawo tego nie przewiduje, by wtrącał się w każde postępowanie. Na przykład wskazywał paluchem kogo przesłuchać, w jakim terminie, co jeszcze uczynić. Nad tym czuwają bezpośredni przełożeni prokuratora prowadzącego śledztwo, czy też grupy prokuratorów, bo i tak bywa. I to wynika z ustawy o prokuraturze. Natomiast moje uprawnienia sięgania, czy posiadania wiedzy są wystarczające. Oczywiście wiedziałem, że wiele osób zostało przesłuchanych, że trwają czynności z udziałem osób, których konieczność przesłuchania dodatkowo niejako wynikła z toku śledztwa. Czy tutaj przesłuchania tych pierwszych osób. To wiem. Wiem, że zostały przeprowadzone konfrontacje. Wiem, że zwrócono się z żądaniem przekazania materiałów dotyczących procesu legislacyjnego wokół tej ustawy. Krótko mówiąc śledztwo trwało i trwa, i jeszcze trwać będzie. Choć mam nadzieję, że szybko.
Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze, mówi pan, że było szereg przesłuchań. Czy przesłuchano te osoby, które są właśnie wymieniane w publikacjach prasowych, jako ludzie, którzy kierują rynkiem automatów do gry w Polsce?
Grzegorz Kurczuk: Zdecydowana większość osób, które wiążą się z tą sprawą została już przesłuchana. Ba, niektórzy zostali już nawet skonfrontowani.
Jolanta Pieńkowska: I coś wynika już z tych przesłuchań i konfrontacji?
Grzegorz Kurczuk: Dziś jeśli mielibyśmy mówić, czy można postawić komukolwiek zarzuty, czy też potwierdzają się jakiekolwiek podejrzenia w stosunku do jakiejkolwiek osoby fizycznej, odpowiadam, nie mają potwierdzenia fakty korupcji. Ani brak podstaw do podejrzeń wobec kogokolwiek.
Przeczytaj cały wywiad