"Grupa przyjaciół" gasi wenezuelskie strajki
Pod presją zwołanej z inicjatywy USA "grupy przyjaciół", czyli mediatorów z sześciu
krajów, przywódcy trwającego dwa miesiące strajku generalnego zapowiedzieli złagodzenie protestu.
Przeciąganie strajku postawiło niektóre wenezuelskie przedsiębiorstwa na skraju bankructwa i załamało gospodarkę kraju. Dlatego od przyszłego tygodnia ponownie otwarte mają być centra handlowe, banki i restauracje wielkich sieci. Działalność wznowią też prywatne szkoły i uniwersytety.
Mediatorzy z USA, Brazylii, Meksyku, Chile, Hiszpanii i Portugalii spotkali się w jednym z hoteli Caracas z negocjatorami opozycji. Przed hotelem zgromadziły się setki tysięcy demonstrantów protestujących przeciwko rządom prezydenta Hugo Chaveza i jego ingerencji w swobody trzech wenezuelskich stacji telewizyjnych. Grozi im nawet zamknięcie.
Grupa na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych "szóstki" spotkała się już także z Chavezem, rozpaczliwie próbującym przetrwać inspirowany przez opozycję strajk, który zakłócił wydobycie głównego bogactwa naturalnego Wenezueli - ropy naftowej.(ck)