Gruba kreska dla urzędniczych leni
Dziś ministrowie i dyrektorzy generalni tak palą się do konkursów, że bez zastrzeżeń zgadzają się na zaproponowane przez szefa Służby Cywilnej warunki. W ciągu ostatnich 5 miesięcy rozpoczęto 125 procedur konkursowych, w analogicznym okresie ubiegłego roku równo o połowę mniej - informuje "Gazeta Prawna".
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 07:06
Od 1 lipca 2004 r. zacznie obowiązywać rekrutacja zamknięta, czyli konkursy na stanowisko dyrektora generalnego oraz dyrektora departamentu będą niedostępne dla tych wszystkich, którzy z różnych powodów nie postarali się o mianowanie. Tak naprawdę problem dotyczy wielu obecnych dyrektorów, którzy karierę rozpoczęli jeszcze w PRL-u. Zwykle spełniają oni większość kryteriów i dzięki długiej praktyce mają większą szansę na wygraną, ale przez 5 lat od wejścia w życie ustawy o Służbie Cywilnej nie zdołali nauczyć się żadnego języka obcego, wymaganego na egzaminie na urzędnika - pisze gazeta.
Siła sprawcza wprowadzanych zmian jest ogromna. W ostatnim, 10 numerze Biuletynu Służby Cywilnej ogłoszonych zostało 12 konkursów na stanowiska wyższe, w numerze sprzed roku raptem - 5. W sprawozdaniu o służbie cywilnej odnotowano, że w 2003 r. dominowała tendencja określania wymagań zmierzających do zminimalizowania liczby uczestników konkursu. Żądano np. konkretnego wykształcenia czy posiadania poświadczenia bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji niejawnych. Dziś większość przystaje na warunki zaproponowane przez Urząd Służby Cywilnej (USC) - podaje "Gazeta Prawna". (PAP)