Groźny gang za kratami. Rabowali, handlowali narkotykami i bronią
Brutalne morderstwo dwóch osób, próba zastrzelenia trzech kolejnych podczas napadu, handel bronią i narkotykami. To najcięższe przestępstwa, o które oskarżono niebezpieczną grupę z Piły, kierowaną przez wielokrotnego recydywistę Roberta M. Sąd Apelacyjny w Poznaniu wydał właśnie prawomocny wyrok w tej sprawie.
Robert M., pochodzący z Piły, to multirecydywista, który spędził w więzieniach kilkanaście lat. Kolejny członek grupy - Artur S. odsiedział w więzieniu 15 lat za zabójstwo i rozbój. Miał szczęście, bo pierwotnie skazano go na dożywocie. Otrzymał zadośćuczynienie, które przeznaczył na potrzeby bandy Roberta M., kupując broń, kamizelki kuloodporne, narkotyki i samochody.
W skład grupy weszli także Roman W., Tomasz K., Krzysztof C. i Przemysław J., który zajmował się handlem papierosami. To prawdopodobnie on zaproponował obrabowanie hurtowni papierosów w Osinowie Dolnym. Akcję przeprowadzono w sierpniu 2014 roku. Tomasz J. najpierw zbadał teren, a gdy okazało się, że jest bezpiecznie, Robert M. i Artur S. weszli do hurtowni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Zamach na człowieka Putina. Nagrania świadków
Szef grupy groził właścicielowi hurtowni bronią, żądając wydania gotówki. Napadnięty oddał im blisko 700 tys. zł. Następnie M. i S. odjechali samochodem, w którym czekał Tomasz K.
Gang rozkręcał działalność
W domku letniskowym w Gądnie, należącym do Tomasza J., bandyci podzielili łup. Nie przejmowali się obecnością Justyny W., partnerki bossa i matki ich dziecka. Pieniądze z napadu przeznaczyli na remonty, wakacje i dalszą działalność przestępczą.
W kolejnych miesiącach gang rozszerzył działalność, handlując amfetaminą, marihuaną i przemycając tabletki ekstazy z Holandii. Narkotyki ukrywano w leśnych skrytkach.
Grupa zajmowała się także handlem bronią, sprzedając m.in. 4 tys. sztuk amunicji, granat odłamkowy oraz różne pistolety i karabinki szturmowe. Wyjeżdżała do Szwajcarii, kradnąc odzież znanych projektantów. Uruchomiła też w Pile agencję towarzyską.
Zamordował partnerkę i jej kochanka
Partnerka bossa, Justyna W., zaczęła mieć pretensje o prowadzoną przez niego agencję towarzyską. Jesienią 2014 roku zerwała z nim kontakt, bojąc się o dzieci. Związała się z innym mężczyzną., co rozwścieczyło Roberta M. Nachodził ją, groził i wysyłał SMS-y z pogróżkami.
Przerażona Justyna W. skontaktowała się z policją, informując o napadzie na hurtownię i miejscach ukrycia narkotyków, ale nie chciała złożyć zeznań ani przyjąć ochrony. Robert M. postanowił zlikwidować zagrożenie.
W lutym 2015 roku Robert M. i Artur S. udusili Justynę W. we śnie, a Arkadiusza Z. pobili na śmierć. Zwłoki wywieźli do lasu i przysypali wapnem.
Wpadli podczas napadu na hurtownię
W październiku 2015 roku banda ponownie okradła hurtownię papierosów. Sprawcy byli dobrze przygotowani, ale napad zauważyli przypadkowi mężczyźni, którzy próbowali ich zatrzymać. Bandytom udało się jednak zbiec.
Zostali zatrzymani podczas przeliczania łupu. Przemysław J. zgłosił się jako mały świadek koronny, wskazując miejsca ukrycia zwłok i opowiadając o działalności grupy.
Cztery lata temu Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał wszystkich członków bandy. Sąd Apelacyjny w Szczecinie podtrzymał wyrok, wymierzając Robertowi M. i Arturowi S. kary dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd zobowiązał ich także do zadośćuczynienia rodzinom ofiar.
Źródło: TVP Info