Groziła, że odchodzi z PiS, ale prezes ją przekonał
Mirosława Masłowska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, która po eurowyborach groziła odejściem z partii, jednak zostaje. Najprawdopodobniej wróci też do klubu parlamentarnego PiS, z którego wystąpiła przed kilkoma dniami - dowiedział się portal tvp.info. To efekt jej środowych rozmów z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i szefem klubu parlamentarnego Przemysławem Gosiewskim.
18.06.2009 14:52
Mirosława Masłowska startowała w eurowyborach z piątego miejsca na liście PiS w Szczecinie. Nie dostała się. Po wyborach zadeklarowała, że odchodzi z partii i klubu. Jako jeden z powodów podała styl zarządzania lokalnymi strukturami przez posła PiS Joachima Brudzińskiego. W końcu wystąpiła jedynie z klubu, a członkostwo w partii zawiesiła. Zapowiedziała, że ostateczną decyzję podejmie po rozmowie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
- Rozmawiałam wczoraj z prezesem. Formalnie wciąż jestem zawieszona w partii, ale po tej rozmowie jestem bliska powrotu - mówi posłanka w rozmowie z portalem tvp.info. - Prezes powiedział mi, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje w regionie - dodaje.
Prezes PiS oraz szef klubu Przemysław Gosiewski podczas wczorajszych rozmów mieli też obiecać Masłowskiej, że otworzą jej drogę do prac nad projektami, na których wyjątkowo zależy posłance. Masłowska chce znowelizować ustawę o utrzymaniu porządku i czystości w gminach oraz wprowadzić obowiązek kas fiskalnych dla lekarzy.
- Tempo prac nad tymi projektami był jednym z powodów mojego odejścia. Wczoraj obiecano mi, że prace zostaną przyśpieszone - mówi Masłowska. - Jeśli dane słowo zostanie dotrzymane, najprawdopodobniej za kilka dni wrócę do klubu parlamentarnego - dodaje posłanka.
Wiktor Ferfecki