Groził Warszawie bombą z sarinem, odsiedzi 2,5 roku
145 tys. zł kosztów akcji służb ratukowych i trzygodzinny paraliż Warszawy - to skutki fałszywego alarmu, spowodowanego przez pewnego 31-latka. Warszawski sąd okręgowy skazał go za grożenie bombą z sarinem na 2,5 roku więzienia.
13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 14:05
W czerwcu 2005 r. 31-letni Robert O. wysłał do mediów maile informujące o bombie z sarinem, podłożonej w centrum Warszawy, w rejonie Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej. Zatrzymano go przed podanym przez niego terminem eksplozji, która miała nastąpić 10 czerwca. Ruch w centrum Warszawy został jednak wstrzymany na trzy godziny, ewakuowano pasażerów metra, nikogo też nie wpuszczano na zagrożony teren. Mężczyzna twierdził bowiem, że ma wspólników - Ukraińca i Irańczyka.
W czasie procesu O. wyjaśniał, że był to "głupi żart", a swoich wspólników wymyślił. Liczyłem na to, że zostanie zignorowany. Mało kto o takich atakach ostrzega- mówił. Robert O. od ponad roku przebywa w areszcie.
Robertowi O. groziło od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. W poczet kary zaliczono mu areszt, w którym przebywa od roku i 3 miesięcy.
Środowy wyrok został wydany po uprzedniej zmianie kwalifikacji prawnej czynu. Wcześniej prokuratura oskarżyła Roberta O. o narażenie na niebezpieczeństwo życia wielu osób oraz zagrożenie mienia o dużej wartości. Sąd jednak poszerzył ten czyn o zapis dotyczący uszkodzenia lub unieruchomienia urządzeń użyteczności publicznej, w szczególności dostarczających wodę, ciepło, gaz, prąd oraz urządzeń mających zabezpieczać przed ewentualnymi niebezpieczeństwami.
Prokurator zgodził się z decyzją sądu. Zwrócił uwagę, że oskarżony odsiedział w areszcie ponad połowę zasądzonej mu kary, co daje Robertowi O. możliwość złożenia wniosku o przedterminowe zwolnienie z więzienia.
Wyrok sądu okręgowego jest nieprawomocny, a obrona rozważa złożenie apelacji. Do tego czasu oskarżony na pewno nie otrzyma jeszcze wezwania do zakładu karnego w celu odbycia kary.