Gronkiewicz-Waltz: decyzja Kazimierza Marcinkiewicza jest niepoważna
Hanna Gronkiewicz-Waltz źle ocenia odwołanie przez Kazimierza Marcinkiewicza wizyty w Berlinie. Pełniący obowiązki prezydenta stolicy miał jechać do stolicy Niemiec z okazji piętnastolecia podpisania umowy partnerskiej Warszawy i Berlina. Wizytę odwołano w związku z otwarciem wystawy o przymusowych wysiedleniach w dwudziestym wieku w Europie, którą zorganizowała Erika Steinbach.
11.08.2006 | aktual.: 11.08.2006 16:20
Kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta Warszawy uważa, że decyzja Kazimierza Marcinkiewicza jest niepoważna. Według Hanny Gronkiewicz-Waltz, jest to mieszanie polityki państwowej z samorządową. To jest obrócenie wniwecz dobrych relacji między Warszawą a Berlinem, które trwają od piętnastu lat - powiedziała. Jej zdaniem, odwołanie wizyty w stolicy Niemiec nie było autonomiczną decyzją Kazmierza Marcinkiewicza, ale narzucona przez braci Kaczyńskich.
Gronkiewicz-Waltz zwróciła uwagę, że burmistrz Berlina Klaus Wowereit z SPD był przeciwny otwarciu wystawy. Posłanka PO podkreśliła, że powinniśmy utrzymywać kontakty z tymi, którzy - podobnie jak Polska - są przeciwni fałszowaniu historii. Według Gronkiewicz-Waltz, Kazimierz Marcinkiewicz powinien był pojechać do Berlina i ewentualnie tam wydać wspólne z burmistrzem Wowereitem oświadczenie, że jest przeciwny przekłamywaniu historii Polski i Niemiec.
Kandydatka na prezydenta Warszawy podkreśliła też, że nieuczestniczenie przedstawicieli Polski w międzynarodowych spotkaniach może spowodować izolację naszego kraju w Europie.