Gromosław Czempiński: Kulczyk potwierdza, że nie brałem pieniędzy
(RadioZet)
22.10.2004 | aktual.: 22.10.2004 11:07
Gościem Radia Zet jest były szef UOP, Gromosław Czempiński. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Jan Kulczyk złożył na pana donos do Zbigniewa Siemiątkowskiego. Powiedział, że był pan koordynatorem między Rotchem a Łukoilem w sprawie kupna Rafinerii Gdańskiej i był pan przez tę firmę wynagradzany. Czy miał pan kontakty z Łukoilem? Z Łukoilem kontaktów nie miałem. Żadnych? Nikogo pan w Łukoilu nie zna? Znam. Znam przedstawicieli, bo przecież zasiadaliśmy razem do stołu, ale na początku współpracowałem z Rotchem, kiedy Łukoila jeszcze nie było. Łukoil pojawił się wtedy, gdy Rotch nie był w stanie zorganizować finansowania tego przedsięwzięcia. Ale pracował pan dla Rotcha, a on dawał panu pieniądze. Nieprawda. Mówił mi pan wczoraj w programie „Prosto w oczy”, że mieli panu dać, ale nie dali. Mieliśmy umowę, ale wychodzili z założenia, że skoro nie ma transakcji, to nie ma pieniędzy. Dzisiaj się zastanawiam, że mieli rację, a inna sprawa, że ja byłem też przeciwny temu,
żeby weszli na warunkach, które Rosjanie określili w ostatniej chwili. Myślę, że byłem jednym z tych, którzy się przyczynili do tego, że do transakcji nie doszło. Były minister skarbu, Wiesław Kaczmarek powiedział, że pan ostrzegał go przed tym, że Rosjanie chcą przejąć Rafinerię Gdańską. Tak. Gdy uświadomiłem sobie, że taki jest plan, że Rosjanie prowadzą jakieś inne rozmowy z Rotchem, które nie są mi znane, z których wynikało, że nie wszystko jest dla mnie jasne, odniosłem wrażenie, że po zakupie przez Rotcha rafinerii Rosjanie mogą ją przejąć. Uznałem, że do tej transakcji nie powinno dojść. Gdyby doszło, to zrobiłbym wszystko, żeby wyjaśnić, dlaczego nastąpiła taka zmiana w podejściu do Rosjan ze strony polskiej. Czyli chodziło o to, że Łukoil chciał kupić Rotcha i w ten sposób stałby się właścicielem Rafinerii Gdańskiej? Nie wiem, bo nie znam tych porozumień. Odnosiłem, że Łukoil chce przejąć rafinerię zaraz po zawarciu transakcji z Rotchem. Ale jak mógł przejąć? Nie wiem. Może były jakieś porozumienia
między Rotchem a Łukoilem, których nie znałem, ale instynkt podpowiadał mi, że chyba jest dodatkowe porozumienie. W związku z tym byłam nastawiona na nie. Od Łukoila nie wziął pan ani rubla, ani dolara? Reprezentując Rotcha, a Rotch był w konsorcjum z Łukoilem nawet... To dlaczego Jan Kulczyk mówi takie rzeczy? Byłem zaskoczony. Jest mi z tego powodu przykro i to musi się wyjaśnić. Co prawda Kulczyk mówi, że nigdy tego nie mówił. To musi się gdzieś wyjaśnić. Dzwonił pan do Kulczyka i mówił...? Kulczyk mi mówił, że to jest nieprawda. Dzwonił do mnie wczoraj i mówił, że ten wątek dotyczący mojego pośrednictwa, temat pieniędzy jest totalnie nieprawdziwy. Pytał się pan, czy wymieniał pana nazwisko w rozmowie ze Zbigniewem Siemiątkowskim? Nie pytałem. To trzeba było zapytać. Słuchałem tylko relacji. Byłem zresztą tym wszystkim bardzo oburzony i zniesmaczony. Pytał pan Jana Kulczyka czy opowiadał o tym, że panowie się kłócą na temat sprzedaży TPSA? To, że my się ze sobą kłócimy, było znane od dłuższego czasu i nie
dotyczyło tylko TPSA. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Kulczyk uczestniczył w prywatyzacji i ja pracowałem w tym czasie dla niego. Rozstaliśmy się po sześciu latach. I jest panu winien pieniądze? Uważałem, że nie dostałem tych pieniędzy, które powinienem za to co stworzyłem w holdingu. Pytał się pan Kulczyka dlaczego skarżył się na pana szefowi AW? Mówi, że się nie skarżył. Sądzę, że robił klimat, ale kłótnia między mną a Kulczykiem jest naszą wewnętrzną sprawą. To, że szef wywiadu uważa, że to jest tak znaczące dla bezpieczeństwa państwa, że umieszcza ją w notatce, zaskakuje mnie. Sądzę, że chodzi o to, żeby to bulwersowało. Natomiast prawdą jest, ze było między nami nieporozumienie. To jest nasza wewnętrzna sprawa i nikomu nic do tego. Czy rozmawiał z panem Andrzej Barcikowski czy Zbigniew Siemiątkowski? Nie, bo sądzę, że tego typu kłótnie nie powinny być przedmiotem zainteresowania żadnej z tych agencji. A pytali o pana koordynację między Rotchem a Łukoilem? Kiedyś rozmawiałem o tym w Agencji, ale Agencja
wiedziała, że reprezentuję Rotcha. Nie kryłem się z tym. Mówiłem: tak, reprezentuję Rotcha. A o rozmowie Kulczyk – Ałganow w Wiedniu? Nigdy. Nigdy nikt z panem nie rozmawiał? A dlaczego Kulczykowi zależało na sprzedaży Rafinerii Gdańskiej Rosjanom? Tego, czy mu zależało, nie wiem. Z treści notatek wynika. „Postawiliście na złego konia”. Wiem jedno. Uważałem, że Rosjanie powinni odpaść i uważałem, że jedynym elementem, który zakończyłby transakcję, to przywołanie do tego Orlenu, w którym był Kulczyk. Dlaczego Kulczyk tak naciskał w sprawie Rafinerii Gdańskiej? Po co się spotykał z Ałganowem? Jemu bardzo zależało na stworzeniu konsorcjum środkowo – europejskiego, którego częścią była Rafineria Gdańska. Z notatek wynika, że mówił o łapówkach... Z notatek nie wynika tak jednoznacznie. Mówi się tylko, że Gierej pojechał i wziął, a nie ma nic wprost na temat Kaczmarka. Ale jest, że Kulczyk powiedział: „Postawiliście na złego konia” i powoływał się na wpływy pierwszego. Tak wynika z relacji, którą mamy od agenta.
Jedną notatkę mamy stworzona przez Kulczyka, a drugą przez agenta. Nie wierzyć agentowi, że coś takiego było? Nie wiem jakiego rodzaju jest to agent. Jeżeli jest to oficer, który uczestniczył, to trzeba. Trzeba zbadać w jakich okolicznościach powstawała notatka, jakie było zapotrzebowanie na informację, jaki był klimat do tego, że została tak czy inaczej napisana. Zawsze istnieje szansa, że źródło podkoloryzowuje. Moja widza na temat tego, kto uczestniczył jest większa, niż to co jest napisane. Sądzę, że dojdziemy do tego ile było osób, dlaczego nie są wymieniane osoby, które uczestniczyły. Kogo mógł mieć na myśli Kulczyk powołując się na „pierwszego”? Są tu dwa tory. Jak się czyta notatkę, to wydaje się, że mówi się o prezydencie. Zgadzam się z tą interpretacją, że „pierwszy” to nie był prezydent, a premier, jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, ale z tej notatki wynika, ze chodzi o pana prezydenta. Być może chodziło już o Millera. Czy wiedział pan zanim ukazały się notatki, że Kulczyk spotkał się z Ałganowem?
Nie, nie wiedziałem. Kulczyk nigdy panu o tym nie powiedział? Dwa lata temu rozstaliśmy się nie najlepiej, więc nie było powodu, żeby rozmawiać na ten temat. Czy pan zna Marka Dochnala? Znam. A jak blisko? Pobieżnie, tyle o ile. Kiedyś się nim zajmowaliśmy, gdy tworzył notatkę na temat stanu polskiego przemysłu obronnego. A o co chodzi w tej historii, że chciał kupić akcje PKN Orlen za 30 mln dolarów, chociaż Kulczyk włożył w to 300 mln dolarów? To nijak nie trzyma się logiki, chyba że chciał dać ponad 30 mln i to byloby bardziej logiczne. Od dwóch lat jednak nie mam wglądu czy rozeznania w to co robi Kulczyk. Nie słyszałem, żeby oni się kiedykolwiek spotkali. Dochnala spotkałem raz czy dwa po moim odejściu. Czy on też bawił się w Rafinerię Gdańską? To nazwisko pojawiało się, ale nigdy nie słyszałem jak bardzo jest zaangażowany, kogo reprezentuje. W jakim kontekście pojawiało się? Mówiło się, że interesuje się Rafinerią i tyle. Ja uważałem, że w Rafinerię Gdańską powinien wejść jakiś koncern zachodni i
dlatego pracowałem z Rotchem. Poda pan Jana Kulczyka do sądu? Jeżeli to co tam jest jest prawdziwe, a sądzę, że się szybko okaże, to tak.