Grodzki dogadał się z Witek. Będą podwyżki dla posłów
A jednak możliwe. Opozycyjny marszałek Senatu Tomasz Grodzki porozumiał się z marszałek Sejmu Elżbietą Witek. Tym, co ponad podziałami zjednoczyło polityków są pieniądze. Dzięki dwustronnej umowie znacznie wzrosną środki dla posłów i senatorów na prowadzenie biur.
Są takie sprawy, w których nawet politycy PiS i PO potrafią mówić jednym głosem. Jak informuje "Rzeczpospolita", 7 lipca Elżbieta Witek i Tomasz Grodzki podpisali wspólną umowę, na mocy której wzrósł ryczałt na prowadzenie biur poselskich i senatorskich. Wcześniej kwota ta wynosiła 15,2 tys złotych. Dzięki niezwykle rzadkiemu porozumieniu polityków opozycji i obozu rządzącego, parlamentarzyści już od lipca dostają na prowadzenie swoich biur 17,2 tys. złotych.
Coraz więcej pieniędzy na biura polityków
Jak wylicza "Rz" w ciągu ostatniej dekady ryczałt na prowadzenie biur poselskich i senatorskich wzrósł o ponad 6 tys. złotych. Podwyżka, którą właśnie zgotowali politykom Witek i Grodzki jest jednak rekordowa. To pierwszy raz, kiedy parlamentarzyści dostaną dodatkowe 2 tys. złotych na prowadzenie swoich gabinetów. Co więcej, od poprzedniej podwyżki minęło zaledwie półtora roku.
Wśród argumentów za tak znaczącym wzrostem ryczałtu jest m.in. wzrost kosztów wynajmu lokali w miastach. Ponadto politycy od lat podnoszą kwestię wynagrodzeń dla swoich pracowników. Z zestawienia przygotowanego przez Kancelarię Sejmu wynika, że średnie wynagrodzenie pracownika biura poselskiego wynosi 2731 złotych brutto.
"Lex TVN". PiS pójdzie dalej? Cimoszewicz o możliwych następnych krokach
"Coroczny wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę pracowników zatrudnionych zarówno w pełnym, jak i niepełnym wymiarze czasu pracy determinuje podwyżki stawek wynagrodzenia dla pracowników otrzymujących wynagrodzenie wyższe niż minimalne" - uzasadnia CIS.
Podwyżka ryczałtu formą rekompensaty?
Jednak nie wszyscy politycy postrzegają podniesienie ryczałtu jako krok w stronę podniesienia wynagrodzeń dla pracowników biur. Poseł KO Tomasz Głogowski twierdzi, że może być to forma rekompensaty za fiasko starań o podniesienie wynagrodzeń dla posłów i senatorów. Próba przeprowadzenia przez parlament projektu zmian w wynagrodzeniach polityków spotkała się w zeszłym roku z olbrzymią krytyką ze strony opinii publicznej.
Głogowski i tym razem uważa, że moment nie jest najlepszy. - Czas pandemii nie wydaje się być najbardziej fortunnym momentem. Choć, jak pokazuje doświadczenie, tego typu decyzje zawsze spotykają się z negatywnym odbiorem - powiedział "Rzeczpospolitej".
Źródło: "Rzeczpospolita"