Greg Olsen o swojej kosmicznej podróży
Trzeci kosmiczny turysta, Amerykanin Greg Olsen powiedział, że jego
wyprawa na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ang. ISS) wyglądała
dokładnie tak, jak tego oczekiwał i była warta każdego dolara z 20
mln USD, które za nią zapłacił.
13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 17:33
Moja podróż była jedną z tych cudownych rzeczy, które przytrafiają się człowiekowi. Widzieliśmy tysiące zdjęć Ziemi, ale zobaczyć ją na własne oczy... - wskazał w rozmowie z AP naukowiec i biznesmen, który dwa dni temu wrócił na ziemię z ISS na pokładzie rosyjskiego statku Sojuz.
Olsen ocenił warunki, w których nie ma grawitacji jako miłą niespodziankę. Podobało mi się uczucie nieważkości, kiedy unosiłem się i mogłem oglądać świat z zewnątrz - powiedział.
Dwa lata swojego życia poświęciłem na ten projekt. Najbardziej denerwowałem się tym, że nie będę w stanie polecieć. To jest strach, który każdego dopada przed testem; człowiek denerwuje się, żeby go nie oblać.
Olsen dodał, że stacja była bardziej zatłoczona niż oczekiwał, a jedzenie, choć nie mogło być wyśmienite, nawet mu smakowało. W wielu restauracjach na ziemi jadłem gorszy koktajl z krewetek - powiedział.
Gregory Olsen wrócił na ziemię 11 października z astronautami Rosjaninem Siergiejem Krikaliowem i Amerykaninem Johnem Phillipsem, którzy na ISS spędzili pół roku. Zastąpili ich William McArthur i Walerij Tokariew, z którymi Olsen wyruszył w kosmos 1 października.
60-letni Greg Olsen jest naukowcem ze znacznym dorobkiem w dziedzinie fizyki oraz współzałożycielem firmy produkującej nowoczesny sprzęt elektroniczny, m.in. kamery na podczerwień.