Greenpeace dostał się na szczyt w Kopenhadze
Udając delegację rządową, aktywiści Greenpeace z transparentem "Unio, uratuj Kopenhagę", dostali się na główny podjazd pod siedzibę Rady Europejskiej, gdzie premier Szwecji Fredrik Reinfeldt wita zjeżdżających się na unijny szczyt przywódców państw i rządów UE.
Aktywiści Greenpeace podjechali samochodem pod budynek głównym wjazdem, niczym jedna z 27 delegacji. Zanim zostali wyproszeniu przez ochronę, zdążyli przed kamerami setek dziennikarzy rozwinąć transparent "Unio, uratuj Kopenhagę".
Rozpoczynający się ok. godz. 17 w Brukseli szczyt UE odbywa się w cieniu międzynarodowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze. Na półmetku konferencji w Kopenhadze sprawy klimatyczne budzą najwięcej emocji.
- Europa nie może utracić determinacji, by zapobiec katastrofie zmian klimatycznych - powiedziała Joris den Blanken, szefowa unijnego biura ds. zmian klimatycznych Greenpeace.
Organizacja wezwała liderów Europy, by wykorzystali szczyt do zwiększenia zobowiązań, jeżeli chodzi o redukcję emisji CO2 z 20 do 30 proc. (na podstawie danych z 1990 r.). "To zobowiązanie ze strony UE pozwoliłoby utorować drogę porozumieniu w Kopenhadze" - napisał Greenpeace w komunikacie prasowym.
Także ze strony Parlamentu Europejskiego i bogatych krajów członkowskich z Wielką Brytanią na czele rośnie presja, by Unia Europejska zgodziła się zredukować swoje emisje CO2 nawet o 30% do 2020 roku, czyli ponad uzgodnione dotychczas 20% Polska uważa, że zobowiązania innych uprzemysłowionych potęg nie są na razie wystarczające, by UE miała sama sobie podnosić poprzeczkę.
Zieloni w Parlamencie Europejskim opublikowali raport, który wykazuje, że UE osiągnęła już połowę z zapowiadanych 20-procentowych redukcji emisji CO2, więc podwyższenie poprzeczki przyjdzie jej z łatwością. Pozarządowe organizacje obrońców środowiska apelują z kolei do UE o redukcje 40-procentowe.