PolskaGrafolog: nie wiadomo ile osób podpisywało listy Samoobrony

Grafolog: nie wiadomo ile osób podpisywało listy Samoobrony

Nie można ustalić, czy podpisy widniejące na listach poparcia Samoobrony były wykonane przez jedną, czy więcej osób - przyznał w czasie procesu Renaty Beger biegły grafolog.

10.04.2008 | aktual.: 10.04.2008 12:19

Była posłanka jest oskarżona o fałszerstwa na listach poparcia w wyborach do Sejmu w 2001 roku. Jej proces toczy się przed sądem rejonowym w Pile (Wielkopolskie).

Ekspert z dziedziny grafologii przyznał, że większość podpisów na listach nie nadaje się do badań grafologicznych. W przypadku większości podpisów znajdujących się na listach poparcia ustalenie jednorodności podpisów jest niemożliwe ze względu na ich silnie uproszczony, nieczytelny lub częściowo nieczytelny charakter. Tylko część podpisów była pełna i nadawała się do badań - powiedział biegły Leszek Koźmiński.

Jak dodał, zapisy słowne i cyfrowe widniejące na listach, czyli dane osobowe podpisanych na nich osób w dużej części pochodzą od jednej osoby - były wpisane przez Renatę Beger.

Biegły powiedział też przed sądem, że badał m.in. zapis i podpis na liście wykonany przez Renatę Beger i uznał, że jest on autentyczny. Stwierdził jednak, że nie jest możliwe stwierdzenie, czy ta sama osoba spreparowała inne, nieczytelne podpisy.

Prokuratura zarzuciła byłej posłance Samoobrony, że w 2001 roku dopuściła się nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.

Na początku lutego sąd przesłuchał Ryszarda Przybylskiego, byłego współpracownika Beger. Podtrzymał on przed sądem, że wpisywał na listy dane, dostarczone mu przez posłankę i na jej polecenie miał podrabiać podpisy.

Współpracownik Beger, który przyznał się do sporządzania jej list, został za to skazany w 2004 roku na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Proces Beger prowadzony jest po raz drugi. W 2007 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił ze względów proceduralnych wyrok pilskiego sądu, który w czerwcu 2006 r. skazał ją na dwa lata wiezienia w zawieszeniu na pięć lat i 30 tys. zł grzywny za fałszerstwo list wyborczych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)