Gradobicie i burze na Śląsku; 300 interwencji strażaków
Grad wielkości piłek tenisowych, zalane budynki, zerwane dachy, zwalone drzewa - to efekt gwałtownych burz, jakie przeszły w nocy i nad ranem nad województwem śląskim.
15.08.2008 | aktual.: 15.08.2008 13:23
Strażacy interweniowali ok. 300 razy, m.in. usuwając zwalone drzewa czy pompując wodę z zalanych budynków- poinformowała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska.
Woda zalała piwnice dwóch szpitali w Gliwicach - 4 tys. metrów kwadratowych w Centrum Onkologii i 2 tys. metrów w szpitalu ginekologicznym przy ul. Kościuszki. Porywisty wiatr zerwał 5 dachów - 2 w Częstochowie i 3 w Mikołowie. Piorun spowodował też pożar poddasza budynku w Zawierciu.
Jak relacjonują mieszkańcy Katowic, grad zniszczył wiele samochodów wgniatając blachę i niszcząc szyby. W rodzinie pana Dariusza z Katowic rozbił szyby w trzech samochodach - jego, mamy oraz siostry. Jak mówi, największe kawałki gradu miały wielkość piłek do tenisa.
Kiedy zszedłem rano na parking, spotkałem większość sąsiadów. 30% samochodów miało wybite szyby, wiele - wgniecioną blachę - relacjonuje.
Ze względu na przypadające święto właściciele zniszczonych aut mają kłopot z wstawieniem nowych szyb, bo nie pracują warsztaty samochodowe. Obdzwoniłem kilka zakładów, w kilku włączały się skrzynki pocztowe, z reguły już przepełnione, w kolejnym pracownik odebrał, ale - choć była godzina 9 rano - byłem 78. na liście - dodał pan Dariusz.
Dyżurny synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie Jerzy Bednarek poinformował, że w Katowicach spadło 11 litrów wody na metr kwadratowy, w Częstochowie - 6. Z zachodnich i południowych rejonów Polski burze przesuwają się teraz przez centrum na północ i wschód.