Grad promocji i... pułapek
Nawet 3-4 mld zł pożyczymy w bankach na święta, twierdzi "Gazeta Wyborcza".
06.11.2006 | aktual.: 16.11.2006 12:56
Z wstępnego sondażu gazety w bankach wynika, że najtaniej można pożyczyć pieniądze w dużych bankach detalicznych. W PKO BP, biorąc 5 tys. zł na dwa lata, trzeba dodatkowo oddać w formie odsetek i prowizji ok. 735 zł. W BPH nie ma prowizji, ale za to oprocentowanie jest wyższe i odsetki przez dwa lata wyniosą 930 zł. W Pekao 5-tysięczna pożyczka będzie kosztowała blisko 1240 zł odsetek, a do tego trzeba założyć i opłacać konto osobiste (niecałe 10 zł miesięcznie).
Podobne stawki zapłacimy w największych SKOK-ach. W Stefczyku odsetki i prowizje wyniosą w sumie 740 zł, ale żeby stać się członkiem tej kasy, trzeba jeszcze wysupłać prawie 100 zł na różne opłaty startowe.
Łatwiej dostępne, ale zwykle też droższe, są kredyty w mniejszych bankach. Niektóre z nich wyjątkowo niechętnie informują jednak o kosztach. Na infolinii GE Banku telefonista za nic w świecie nie chciał zdradzić, ile wyniesie prowizja od 5-tysięcznego kredytu.
Drogie są pożyczki, które można dostać, nie ruszając się z domu. Oprocentowanie Halogotówki wynosi aż 17,9% rocznie. Np. pożyczając 5 tys. zł, przez dwa lata trzeba oddać bankowi dodatkowo ok. 1800 zł odsetek. W Providencie odsetki od 5-tysięcznej pożyczki wynoszą aż 2300 zł, ale jeśli chcesz być obsłużonym w ciągu doby we własnym domu, musisz dopłacić drugie tyle.
Świątecznym wyścigom banków tradycyjnie przygląda się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kilka dni temu żółtą kartkę dostał od niego Eurobank promujący od marca do kwietnia tego roku "kredyt na PIT", którego oprocentowanie według reklam telewizyjnych wynosiło tylko 5% To był oczywiście jedynie chwyt reklamowy, bo rzeczywisty koszt pożyczki po doliczeniu prowizji i ubezpieczenia był kilkakrotnie wyższy. (PAP)