Grabarze mediów
W poniedziałek gdański sąd rozstrzygnie wnioski o upadłość 4Mediów złożone przez jej wierzycieli ze Szczecina i Kielc. Wiele wskazuje na to, że ogłosi koniec niedoszłego medialnego imperium.
18.07.2003 | aktual.: 18.07.2003 13:52
Czy 4Media mogły być największym przekrętem w historii polskiej giełdy? Zdaniem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd - tak. Zarzuca ona władzom firmy ukrywanie informacji o jej sytuacji finansowej, fałszowanie sprawozdań, prowadzenie spekulacji giełdowych i wyprowadzanie majątku poza przedsiębiorstwo. Pełna lista podejrzeń obejmuje ponad dwadzieścia pozycji. W lutym sprawa trafiła do prokuratury.
- Postępowanie trwa - mówi Małgorzata Dukiewicz, naczelnik V Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Tymczasem w poniedziałek gdański sąd rozstrzygnie wnioski o upadłość 4Mediów złożone przez jej wierzycieli ze Szczecina i Kielc. Wiele wskazuje na to, że ogłosi koniec niedoszłego medialnego imperium.
Skórzana wydmuszka
Twórcami 4Mediów byli: Wojciech Krefft, Jacek Merkel i Dariusz Kaszubski. W dwa lata chcieli zbudować koncern dorównujący Agorze - wydawcy Gazety Wyborczej. Ale nie mieli na to pieniędzy. Musieli poszukać inwestorów. Najłatwiej znaleźć ich na giełdzie. Żeby jednak tam wejść trzeba mieć pieniądze. I kółko się zamyka.
Chyba, że skorzysta się z wydmuszki czyli firmy, która jest wprawdzie obecna na parkiecie ale nie odnosi na nim sukcesów. Można wtedy tanio nabyć jej akcje, przejąć i w ten sposób tylnymi drzwiami, bez większych formalności, znaleźć się w biznesowej elicie. Wydmuszką okazała się łódzka garbarnia Chemiskór. Notowana na giełdzie od 1996 roku, znajdowała się na skraju bankructwa. W lipcu 2000 roku Merkel i Krefft przejęli nad nią kontrolę. Pierwszy został przewodniczącym Rady Nadzorczej, drugi prezesem zarządu. Zastępcą Kreffta mianowano Kaszubskiego.
Szybko i tanio znaleźliśmy się na giełdzie - wyjaśniał potem Merkel.- Zaoszczędziliśmy cztery lata starań i mnóstwo pieniędzy.
Po przejęciu Chemiskóru nowi szefowie ogłosili strategię. W ciągu dwóch lat planowali stworzyć grupę medialną opartą na czterech filarach - prasie bezpłatnej, lokalnej, regionalnych rozgłośniach radiowych i internecie. W holdingu miały się także znaleźć drukarnie.
Tak skonstruowane medialne imperium zamierzało docelowo wydawać 1,5 mln egzemplarzy bezpłatnych dzienników we wszystkich miastach wojewódzkich w Polsce, a także 2 mln egzemplarzy płatnych dzienników i tygodników w trzystu powiatach.
Krefft na urlopie
Skąd wziął się pomysł na stworzenie 4Mediów? Odpowiedź na to pytanie na pewno zna Wojciech Krefft. W gazetach piszą, że od kilku miesięcy nie ma z nim kontaktu. Tymczasem jego nazwisko figuruje w książce telefonicznej. Mieszka przy ul. Wyspiańskiego w Gdańsku-Wrzeszczu. Niestety, spełniając wymogi ochrony danych osobowych, TP SA nie podaje pod jakim numerem. Pomocne okazują się akta 4Mediów dostępne w Krajowym Rejestrze Sądowym w Gdyni. Po ich przejrzeniu znam już nie tylko numer telefonu domowego ale i dokładny adres zamieszkania biznesmena.
Dzwonię. Odbiera kobieta. Proszę o rozmowę z Wojciechem Krefftem. Okazuje się, że jest na urlopie. Wróci za trzy tygodnie. Zostawiam kontakt.
— Proszę oddzwonić, bez względu na to czy pan Krefft zechce ze mną mówić czy nie. — Prosić pan zawsze może - słyszę w słuchawce.
Po kilku spotkaniach z byłymi znajomymi Kreffta udaje mi się ustalić nazwisko jego pełnomocnika. Także u niego zostawiam kontakt do siebie. Mecenas obiecuje przekazać go byłemu prezesowi 4Mediów.
— Ale czy będzie chciał z panem rozmawiać tego nie wiem - zastrzega.
Będzie książka o 4Mediach
Krefft się nie odzywa. Jadę więc pod ustalony adres. Na wszelki wypadek z fotoreporterem. Krefft mieszka w starej, ciemnoszarej kamienicy obok znanej wrzeszczańskiej lodziarni. Nazwisko widnieje na domofonie. Obok drugie. Domyślam się, że kobiety z którą rozmawiałem przez telefon. Naciskam przycisk. Znajomy żeński głos prosi abym sobie poszedł. Za kilka sekund mam okazję poznać jej właścicielkę. Wybiega z klatki kiedy fotoreporter przymierza się do zrobienia zdjęcia kamienicy. Grozi, że wezwie policję. Pojawia się także mężczyzna w roboczym kombinezonie.
— Fizyczny jestem - przedstawia się. - Jak trzeba to w buźkę mogę dać.
Zdenerwowana kobieta tłumaczy, że obawia się o siebie i swoją córkę.
- Niektórzy mają żal do 4Mediów - mówi. - Wy napiszecie gdzie mieszka Krefft, a potem mi dziecko porwą.
W trakcie rozmowy kobieta się uspokaja. Za wygraną daje także fizyczny. Okazuje się, że nasza rozmówczyni przez kilka lat pracowała jako dziennikarka. Teraz zamierza napisać książkę o 4Mediach. Potwierdza, że Kreffta nie ma w domu. Ale kontaktu do niego nie daje. Po kilku kolejnych dniach zdobywam numer telefonu komórkowego niedoszłego medialnego magnata.
— Czy umówiłby się pan ze mną na rozmowę?
— Po co? Dla mnie to już historia.
— To może chociaż powie pan czym się teraz zajmuje?
— To moja prywatna sprawa - odkłada słuchawkę wyraźnie poirytowany.
Polska Pepsi Cola
W styczniu 2001 roku, Chemiskór zmienił nazwę na 4Media (od czterech filarów działalności). Siedzibę firmy przeniesiono do Gdańska i tam też w maju 2001 roku wpisana do rejestru przedsiębiorstw.
] Zaraz po powstaniu 4Media zaczęły wcielać w życie swoje plany. Jej władze, bezpośrednio lub przez zależne spółki, skupowały wszystko co się dało a co miało jakikolwiek związek z branżą medialną. Najczęściej były to podupadające gazety albo firmy, które potrzebowały szybkiego zastrzyku pieniędzy. Merkel, Krefft i Kaszubski płacili jednak za nie nie żywą gotówką ale akcjami. Giełda reagowała pozytywnie. Cena pojedynczej akcji 4Mediów szybko skoczyła z poziomu 1,4 zł do ponad 6 zł.
W sumie w grupie 4Mediów znalazło się 18 lokalnych dzienników i tygodników, kilka gazet bezpłatnych i rozgłośni radiowych. Weszły do niej także tytuły ogólnopolskie: Życie, Prawo i Gospodarka, Antena i Tylko Rock. Holding dysponował także własnymi drukarniami. Krefft porównywał 4Media do notowanej na giełdzie Agory - wydawcy Gazety Wyborczej. — To znana marka, tak jak na świecie Coca-Cola - mówił.- Chcemy aby inwestorzy mieli do wyboru drugą markę, taką jak Pepsi-Cola.
Szczęście nie trwało długo. Firma potrzebowała nie wirtualnych ale prawdziwych pieniędzy. A poważni inwestorzy się nie pojawiali. Miał ich ściągnąć, korzystając z rozległych kontaktów, także politycznych, Jacek Merkel. Nie udało się. Zaczęło być za to głośno, że za 4Mediami stoi Platforma Obywatelska.
Merkel miał pecha
O polityczne powiązania 4Mediów pytam Jacka Merkla (numer jego komórki znajduję na stronie jego stronie internetowej www.merkel.pl)
— Chciałbym porozmawiać o 4Mediach - tłumaczę.
— Ale po co? - dziwi się Merkel.- Poza tym nie mam czasu.
Postanawiam zatem odwiedzić go w jego firmie Caravana zajmującej się handlem z Bliskim Wschodem. Jadę pod wskazany (także w internecie) adres biura przy ul. Chrzanowskiego w Gdańsku-Wrzeszczu. Okazuje się jednak, że już jej tam nie ma.
Znowu nieocenione okazują się akta w Krajowym Rejestrze Sądowym. Dowiaduję się z nich, że Caravana przeniosła się kilka miesięcy temu na ul. Topolową w tej samej dzielnicy. Na miejscu okazuje się, że w nowoczesnym, pomalowanym na kremowo budynku, obok Caravany, mają swoje biura także inne biznesy związane z Merklem i 4Mediami- Caravana Chemicals, Gramer i Orlik.
Niestety samego Merkla nie zastaję. Zdenerwowana pytaniami sekretarka mówi, że nie wie kiedy będzie szef. Lepiej wcześniej zadzwonić i się umówić. Postanawiam posłuchać jej rady i jeszcze raz dzwonię do Merkla.
— Przepraszam, że tak pana nękam, ale bardzo mi zależy na rozmowie z panem...
— Co się pan tak przyczepił do tych 4Mediów? Prowadziłem i prowadzę wiele interesów. Akurat ten się nie udał i tyle. Nie mam nic więcej do powiedzenia.
Koniec medialnego balu
Pod koniec 2001 roku pojawiły się informacje o kłopotach finansowych 4Mediów. Załamanie przyszło pół roku później. We wrześniu z prezesowania nagle zrezygnował Krefft. Ubiegły rok firma zakończyła stratą 75 mln zł.
W końcu 31 marca tego roku zarząd Giełdy Papierów Wartościowych wycofał 4Media z parkietu. Po upublicznieniu podejrzeń KPWiG zaczęto głośno mówić o wielkim przekręcie. Informacja o dochodzeniu prokuratury tylko wzmocniła to przekonanie.
17 kwietnia zarząd spółki złożył w gdańskim sądzie wniosek o upadłość. Oficjalne powody: wycofanie się potencjalnych inwestorów, odrzucenie propozycji układowych przez część wierzycieli i prowadzone egzekucje majątku. Spółka utraciła płynność finansową, a posiadany majątek nie jest w stanie pokryć zobowiązań.
Wierzyciele są w całej Polsce - niektórzy z nich wnioskowali o upadłość firmy wcześniej niż zrobiły to jej władze. Nie wiadomo ilu drobnych ciułaczy straciło na akcjach, które zeszły ostatecznie do symbolicznego poziomu 1 grosza za sztukę. Wiadomo, że w efekcie działania grupy związanej z 4Mediami padło kilkanaście gazet - w tym wszystkie wchodzące w jej skład tytuły ogólnopolskie.
Jacek Merkel zrezygnował z przewodniczenia Radzie Nadzorczej 4Mediów w Wielki Piątek. Wierny przedsięwzięciu pozostał tylko Dariusz Kaszubski, który zastąpił Kreffta na fotelu prezesa.
Kamień w wodę
Teoretycznie powinienem go znaleźć w siedzibie 4Mediów. Ale gdzie ona jest? Tym razem akta w Krajowym Rejestrze Sądowym nie przydają się na nic. Wiem tylko, że mieściła się w Gdańsku - najpierw przy ulicy Chmielnej, potem Topolowej (w tym samym budynku gdzie znalazłem firmy Merkla), jeszcze później Doki - w baraku na terenie Stoczni Gdańskiej. Sprawdzam po kolei wszystkie adresy. W końcu trafiam do Centrum Obsługi Samochodów przy ulicy Milskiego na Chełmie. Pod tym adresem znajduje się inna spółka związana z 4Mediami - GRP wydawca Gazety Bezpłatnej Trójmiasto.
Niestety na pomieszczeniach zajmowanych do tej pory przez GRP wiszą plomby. Okazuje się, że założył je administrator budynku bo firma, od kilu miesięcy, nie płaci za wynajem. — Myśleli, że się cichcem wyniosą - mówi Artur Leczczyński, kierownik obiektu.- Póki nie oddadzą co nam są winni nie mają co liczyć na zwrot komputerów.
Kilka dni później sprawdzam, czy ktoś z firmy nie pojawił się po sprzęt. Okazuje się, że właśnie go pakują. Mają na to pozwolenie właściciela budynku, bo oddali mu wszystkie zaległe pieniądze.
Kilkadziesiąt minut potem jestem na miejscu. Sympatyczna brunetka przedstawia się jako kierowniczka biura. Gdy pytam o 4Media zaprzecza, żeby GRP dzieliła z nią kiedykolwiek adres. Wiem, że jedynym akcjonariuszem GRP są 4Media więc pytam czy kobieta orientuje się gdzie jest teraz Kaszubski.
— Z tego co wiem w Warszawie - mówi.- Przy ul. Brackiej 25.
Bracka 25 to oficjalny adres siedziby GRP. Sprawdzam: Kaszubskiego nikt nie widział tam od wielu miesięcy.
Tomasz Falba
- Wojciech Krefft
40 lat. Pochodzi z Tczewa. Studiował prawo na Uniwersytecie Gdańskim. Uczestnik majowego strajku w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku. Wydawanie prasy zaczął w1982 roku od Gazety Tczewskiej, która przekształciła się w 1989 roku w lokalny dziennik, którego Krefft został współwłaścicielem. Razem ze swoim ówczesnym wspólnikiem Czesławem Czyżewskim stworzyli Wydawnictwo Pomorskie zajmujące się wydawaniem lokalnych mediów. Za tę działalność zostali nominowani do prestiżowej nagrody im. Dariusza Fikusa przyznawanej przez Rzeczpospolitą. Potem próbował wydawać w Trójmieście gazety bezpłatne. W 2000 roku Krefft rozstał się z Czyżewskim, by zostać szefem 4Mediów. W tercecie z Merklem i Kaszubskim jemu przypadła rola wizjonera. Szalenie ambitny był głównym autorem koncepcji przedsięwzięcia.
- Jacek Merkel
49 lat. Absolwent Politechniki Gdańskiej. Brał udział w strajku sierpniowym w 1980 roku, działacz pierwszych struktur Solidarności. W 1988 roku był przewodniczącym komitetu strajkowego w Stoczni Gdańskiej, gdzie poznał Kreffta. Uczestnik Okrągłego Stołu, był szefem sztabu wyborczego Lecha Wałęsy, potem ministrem stanu w jego kancelarii. Poseł na sejm z ramienia OKP i KLD, związany z UW i PO. Jednocześnie bardzo aktywny biznesowo. Zasiadał w radach nadzorczych m.in. Prokomu i Uniwersalu. Znany ze swoich bliskich kontaktów ze światem arabskim. Jego nazwisko związane jest z kilkoma firmami zajmującymi się handlem z Bliskim Wschodem. Merkel sam chwalił się swoimi zażyłymi kontaktami z najstarszym synem pierwszego prezydenta Egiptu Nassera. Zorganizował też mecz gdańskiej Polonii z klubem piłkarskim z Iraku. Po koniec lat 80. oskarżany o handel bronią z krajami trzeciego świata. W 2000 roku próbował sprzedać do Maroka statek z działem. W 4Mediach pełnił rolę łącznika ze światem polityki. Był od kontaktów z
inwestorami. Dawał twarz 4Mediom. Jest autorem autobiograficznej książki „W imieniu własnym”.
- Dariusz Kaszubski
38 lat. Najbardziej zagadkowa postać z całej trójki. Pochodzi ze Skierniewic. Studiował na Politechnice Łódzkiej. Tam też, już pod koniec studiów, próbował kariery w biznesie. W sumie dorobił się kilku sklepów i hurtowni, które w końcu popadły w długi. Kiedy w 1997 roku wierzyciele nie przestawali mu dawać spokoju, zniknął. Podobno nawet jego matka nie wiedziała, gdzie był i co robił przez dwa lata. Nie wiadomo, jak pojawił się w 4Mediach. Został wiceprezesem firmy. Miał ogromny wpływ na Kreffta. Lubił wystawny tryb życia. To on realizował główne operacje medialnej spółki. Nieuchwytny dla prasy. (tef)