Gowin: tylko od Rokity zależy, kiedy będzie chciał wrócić
Tylko od Jana Rokity zależy, kiedy będzie chciał wrócić - powiedział Jarosław Gowin, który w wyborach parlamentarnych zastąpił Rokitę na pierwszym miejscu krakowskiej listy PO. Według Gowina, marszałkiem Sejmu powinien być Bronisław Komorowski.
Gowin pytany po posiedzeniu zarządu Platformy, czy to prawda, że PO próbuje "wyciągnąć" część posłów z Prawa i Sprawiedliwości, odparł, że "nie przypuszcza, żeby komukolwiek z Platformy odpowiadała rola headhunterów".
Liczę na to, że w sprawach ważnych dla Polski nie trzeba będzie nikogo wyciągać, że duża część, jeżeli nie całość klubu Prawa i Sprawiedliwości będzie głosowała nie za Platformą, a za Polską - powiedział.
Zadeklarował, że warto od dzisiaj zacząć zasypywać niszczące dla Polski podziały, które powstały w ciągu ostatnich lat.
Nieważne, czy to III RP, czy IV RP czy jakakolwiek inna - jest jedna Polska i na rzecz tej jednej Polski będziemy działać ze wszystkimi, którzy są do tego gotowi. Nasza ręka jest wyciągnięta do zgody, również pod adresem Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Gowin.
Zdaniem Gowina, nie dojdzie do formalnej koalicji z PiS. Zadeklarował jednak, że on np. w sprawach służby zdrowia, Euro2012 czy wykorzystania funduszy unijnych byłby gotów "współpracować z literalnie każdym pojedynczym posłem i senatorem tej kadencji".
Powiedział, że on sam nie uzależniałby współpracy z kimkolwiek od powołania w Sejmie komisji śledczych, ale ocenił, że przytłaczająca większość Polaków oczekuje wyjaśnienia spraw "trudnych z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości". Na przykład wyjaśnienia, czy resort sprawiedliwości nie zaangażował służb do walki z opozycją - wymienił. Podkreślił jednocześnie, że również Platforma jest zobowiązana wyjaśnić do końca "aferę korupcyjną" posłanki Beaty Sawickiej.
W ocenie Gowina, współpraca rządu z prezydentem będzie dla Lecha Kaczyńskiego "testem czy jest mężem stanu". Wierzę, że to jest prezydent, który ma w sobie pewien rys wielkości. Liczę na to, że zdobędzie się na tę wielkość w relacjach z partią, której nie ceni - stwierdził.
Powiedział też, że nie widzi potrzeby, aby konsultować z prezydentem obsadę niektórych resortów (według tygodnika "Wprost" Lech Kaczyński chciałby mieć wpływ na obsadę szefów MSWiA, MON, MSZ i koordynatora ds. służb specjalnych), bo byłoby to powrotem "do bardzo złych praktyk z prezydentury Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego". Prezydent powinien zaakceptować rząd w takim składzie, jaki mu przedstawi Donald Tusk - podkreślił Gowin.
Pytany o Macieja Płażyńskiego (współtwórcę PO, który startował z listy PiS), Gowin odparł, że "premier Kaczyński na wypadek zwycięstwa PiS wyznaczył mu rolę łącznika między PiS, a przynajmniej konserwatywną częścią Platformy". Nie zdziwiłbym się, gdyby podjął się roli łącznika - ocenił.
Na pytanie, kiedy padnie jednoznaczna deklaracja, że to Tusk zostanie premierem, powiedział, że "w sytuacji, w której Platforma otarła się o samodzielną większość jest rzeczą naturalną, że kandydatem na premiera powinien być lider partii". Myślę, że to nowy premier Rzeczpospolitej Polskiej - powiedział Gowin.