PolskaGotowe zarzuty dla pielęgniarek za dręczenie wcześniaka

Gotowe zarzuty dla pielęgniarek za dręczenie wcześniaka

Prokuratura Rejonowa w Katowicach
przygotowała postanowienie o przedstawieniu zarzutów
dwóm pielęgniarkom, które w katowickim szpitalu fotografowały się
z wcześniakiem wkładając go m.in. do kieszeni fartucha. Nadal nie
zidentyfikowano fotografowanego dziecka.

Gotowe zarzuty dla pielęgniarek za dręczenie wcześniaka
Źródło zdjęć: © PAP

13.10.2005 | aktual.: 25.10.2005 15:13

Prokuratura zarzuca pielęgniarkom narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co może grozić od sześciu miesięcy do pięciu lat więzienia. Do 16.30 nie udało się jednak formalnie przedstawić zarzutów kobietom.

Szef Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum-Zachód Grzegorz Ocieczek powiedział dziennikarzom, że policjanci, którzy mieli doprowadzić kobiety do prokuratury, nie zastali ich w domach. Jednak kilka godzin później, powiadomione przez rodzinę, pielęgniarki same skontaktowały się z policją i jeszcze w czwartek mają zostać przesłuchane w charakterze podejrzanych.

W czwartek po południu policjanci przeszukali też mieszkania 28-letniej Kariny T. i 31-letniej Beaty K., aby sprawdzić, czy nie ma tam materiałów świadczących, że do podobnych incydentów mogło dochodzić już wcześniej.

Jak dotąd prokuratura nie ustaliła, czyje dziecko jest na zdjęciach. W środę prokurator zwrócił się do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach (GCZDiM) z prośbą o wykaz dzieci, które w czasie, gdy zrobiono fotografie, były leczone na tym oddziale, oraz o informację, czy któreś z nich zmarło.

Ocieczek poinformował, że do prokuratury zgłosiły się jak dotąd rodziny trojga dzieci, które w czasie, gdy zrobiono zdjęcia (prawdopodobnie było to w czasie wakacji), przebywały na oddziale intensywnej terapii i patologii noworodka. Jedno z dzieci - według informacji rodziny - zmarło. Nie ma jednak podstaw, aby sądzić, że może to być dziecko uwiecznione na zdjęciach. Musimy to sprawdzić - zaznaczył prokurator.

Aby zidentyfikować dziecko ze zdjęć, prokuratura zamierza szczegółowo zbadać fotografie. Widać na nich m.in. inkubator z przyklejoną kartką, gdzie może być nazwisko noworodka. Numer umożliwiający identyfikację znajduje się też na jego rączce. Musimy ten materiał okazać ekspertom - powiedział Ocieczek, który chciałby, aby najdalej za tydzień było wiadomo, kim jest dziecko z fotografii. Jego rodzice będą mogli domagać się od szpitala odszkodowania.

Dotychczas prokuratura przesłuchała w tej sprawie pracownika laboratorium fotograficznego, który przekazał zdjęcia prasie, wicedyrektorkę szpitala, ordynatora i pielęgniarkę przełożoną. Osoby z kierownictwa szpitala potwierdziły, że procedury obchodzenia się z noworodkami zostały złamane. W czwartek, niezależnie od prowadzonego już od środy postępowania, zawiadomienie o przestępstwie złożyła dyrekcja szpitala.

Z zawiadomienia o przestępstwie jednoznacznie wynika, że nie zostały zachowane przez pracowników podstawowe procedury obowiązujące na oddziale intensywnej terapii i patologii noworodka, w zakresie przede wszystkim zachowania czystości i sterylności w kontaktach z noworodkami przez bezpośredni kontakt z nimi bez rękawic ochronnych i wkładanie do kieszeni fartucha - powiedział Ocieczek.

W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach, gdzie doszło incydentu, rozpoczęły się w czwartek - jak powiedziała rzeczniczka szpitala Anna Kidawa - dwie kontrole. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Katowicach rozpoczął rozmowy z zatrudnionymi w placówce pielęgniarkami, a kontrolerzy z resortu zdrowia zaczęli sprawdzanie obowiązujących w szpitalu procedur i tego, czy są one przestrzegane.

"Gazeta Wyborcza" i "Fakt" podały w środę, że dwie pielęgniarki na nocnym dyżurze wyjęły z inkubatora wcześniaka i zmuszały, by "pozował" do zdjęć. Jedna z nich włożyła dziecko do kieszeni fartucha. Odbywało się to na oddziale patologii GCZDiM. O sprawie zaalarmował media pracownik studia fotograficznego, do którego jedna z pielęgniarek przyniosła film do wywołania.

Gdy sprawa wyszła na jaw, pielęgniarki zostały odsunięte od pracy. W szpitalu toczy się postępowanie zmierzające do dyscyplinarnego zwolnienia obu kobiet. Kierownictwo szpitala podkreśla, że cała sprawa jest dla wszystkich szokiem. Pielęgniarki tłumaczyły dyrekcji, że wyjęły dziecko z inkubatora do ważenia. Przy okazji chciały zrobić pamiątkowe zdjęcia, żeby pokazać bliskim, jakimi maleństwami się opiekują.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)