PublicystykaGórzyński: Macron ograł wszystkich. Na szczycie zgarnął pełną pulę [Opinia]

Górzyński: Macron ograł wszystkich. Na szczycie zgarnął pełną pulę [Opinia]

- Nikt na szczycie Rady nie uzyskał wszystkiego, czego chciał - powiedział mi polityk PiS tłumacząc polski "sukces" negocjacji. Po chwili jednak dodał: Nikt poza Macronem.

Górzyński: Macron ograł wszystkich. Na szczycie zgarnął pełną pulę [Opinia]
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Oskar Górzyński

04.07.2019 | aktual.: 04.07.2019 20:31

Każdy szczyt Rady Europejskiej ma wielu wygranych; tym bardziej, że nawet ci przegrani chętnie ogłaszają swoje zwycięstwo. Najbardziej oczywistym zwycięzcą może wydawać się Angela Merkel, która swoją partię rozegrała koncertowo: wysuwając skazaną na porażkę kandydaturę Fransa Timmermansa pozwoliła się "wykrwawić" konkurentom , po czym "kompromisowo" zgodziła się uczynić przewodniczącą Komisji jedną ze swych najbliższych sojuszniczek i zarazem najbardziej obciążającą jej partię członkinię rządu.

Ale jeszcze lepiej wyniki rozgrywki ułożyły się dla prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Co ciekawe, przyznają to nawet politycy PiS. Rozmawiając o wynikach szczytu Rady, jeden z nich usiłował przekonać mnie, że Polska na szczycie osiągnęła dużo. Kiedy wyraziłem swoje wątpliwości i stwierdziłem, że nie wywalczyli żadnego stanowiska dla "nowej Unii", ten odpowiedział tylko, że każdy, nawet Merkel nie uzyskał wszystkiego, czego chciał. Ale po chwili namysłu dodał: "No, może poza Macronem".

Francuski skok na bank

Główny powód, dla którego był tak pomyślny nazywa się Christine Lagarde. Wraz z upływem kadencji Mario Draghiego zostanie ona szefem Europejskiego Banku Centralnego. EBC to instytucja, od której prawdopodobnie zależy najwięcej jeśli chodzi o gospodarcze realia i codzienność Europejczyków. A jeśli dojdzie do kolejnego kryzysu w strefie euro, będzie absolutnie kluczowa.

Jeszcze kilka miesięcy temu murowanym kandydatem do tej roli był szef niemieckiego banku centralnego Jens Weidmann, zwolennik typowo niemieckiej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o politykę monetarną. Dla Francuzów, od dawna naciskających na luźniejsze podejście, byłby to dotkliwy cios.

Tymczasem na ostatniej prostej, nie tylko udało im się nie dopuścić do nominacji Niemca lub niemieckiego sojusznika, ale zgarnąć najważniejsze dla nich stanowisko dla siebie. Warto wspomnieć, że wcale nie było jasne, że stanowisko szefa EBC w ogóle będzie wchodziło w skład uzgadnianego na Radzie pakiet nazwisk.

Frankofońska Europa

W Brukseli Francuz upiekł kilka pieczeni na jednym ogniu. Korzystając z chaotycznych i przedłużających się negocjacji, Macron stwierdził, że rozszerzenie Unii o Albanię i Macedonię - przeciwko temu lobbuje od dawna - jest wykluczone, bo jeszcze bardziej sparaliżuje UE.

Co więcej, również reszta wyborów ułożyła się dla Francji bardzo pomyślnie.

Nominowana na przewodniczącą KE Ursula von der Leyen podziela jego poglądy na temat przyszłości Europy - Macron daje wręcz do zrozumienia, że to był jego pomysł. Przyszły następca Donalda Tuska, Belg Charles Michel to sojusznik z jego europejskiej grupy politycznej. Wybrany na szefa dyplomacji Josep Borrell to Hiszpan, którego priorytety w polityce zagranicznej w dużej mierze pokrywają się z Macronem.

Na dodatek, wszyscy wyżej wymienieni mówią po francusku. W kraju, który zazdrośnie strzeże pozycji swojego języka i walczy o niego jak o niepodległość, nie jest to drobna sprawa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (0)