Górnicy "Budryka" chcą strajkować
Prawie 87% górników z kopalni "Budryk" w Ornontowicach (Śląsk), którzy wzięli udział w referendum strajkowym, opowiedziało się za podjęciem akcji protestacyjnej, jeżeli zarząd zakładu nie zgodzi się na podwyżki.
17.07.2004 11:40
W referendum wzięło udział prawie 60% załogi, jest więc ważne. Nie chcemy strajku, nie przemy do niego na siłę, mamy kolejny argument przed negocjacjami, do których ma dojść w poniedziałek - powiedział szef "Solidarności" w kopalni Andrzej Powała.
Związkowcy żądają m.in. nagrody od zysku, wypłacenia premii specjalnych w wysokości 1500 zł i przyznania bonów towarowych na taką samą kwotę. Jak mówią górnicy, zarząd proponuje jednorazowe premie w wysokości 100 zł i bony o wartości 600 zł brutto.
W ubiegłym roku kopalnia "Budryk" przyniosła 43 mln zł zysku. Kiedy opublikowano te dane, załoga poczuła się oszukana. Jesteśmy jedną z najlepszych kopalń, a nasze zarobki należą do najniższych w górnictwie - powiedział Powała.
Związkowcy argumentują, że powinni dostawać więcej pieniędzy, bo koniunktura na węgiel poprawiła sytuację ekonomiczną ich zakładu. Podobnych argumentów używają związkowcy z innych spółek węglowych, którzy domagają się podwyżek i utrzymania przywilejów.
Negocjacje na ten temat prowadzą związki z Katowickiego Holdingu Węglowego - które domagają się m.in. 15-procentowych podwyżek - i z Kompanii Węglowej, które poza podwyżkami domagają się utrzymania górniczych przywilejów, m.in. Karty Górnika.
Kilka tygodni temu związkowcy złożyli w Kompanii swój projekt zakładowego układu pracy, sprzeciwiając się propozycji zarządu spółki aby to, co obecnie górnicy otrzymują w formie rozmaitych dodatków i świadczeń, było częścią pensji, a cały system miał charakter motywacyjny.
Wcześniej podobne żądania zgłaszali górnicy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, którzy postulowali najpierw 10-procentowe podwyżki, a następnie porozumieli się z zarządem i zgodzili się na wzrost wynagrodzenia na poziomie 3 proc. oraz premie i bony.