Gordon Brown widzi się jako następca Blaira
Brytyjski minister finansów Gordon Brown,
aspirujący do objęcia przywództwa Partii Pracy po odejściu
Tony'ego Blaira, powiedział delegatom na dorocznym zjeździe
laburzystów w Manchesterze, że doświadczenie polityczne i
wyznawane wartości czynią go odpowiednim kandydatem na nowego
lidera partii.
25.09.2006 | aktual.: 25.09.2006 20:00
37-minutowe przemówienie Browna zostało przerwane oklaskami 41 razy, a po jego zakończeniu mówcy zgotowano owację na stojąco, trwającą 2 minuty i 45 sekund. Było to najdłuższe podanie o pracę w historii Partii Pracy, ale nie mam nic przeciwko temu - skomentował przemówienie poseł Gerald Kaufman.
Przemówienie Browna zostało bardzo dobrze odebrane przez liderów związkowych. W jednym małym palcu Brown ma więcej ciężaru gatunkowego niż David Cameron (lider konserwatywnej opozycji) w całym ciele - powiedział Paul Kennedy, lider związku GMB.
Brown zasygnalizował, że ma otwarty stosunek do uchwalenia konstytucji pisanej, i podkreślił, iż w przyszłości ostateczny głos w kwestii wysłania wojsk za granicę, z wyjątkiem sytuacji nadzwyczajnych, powinien należeć do parlamentu. Powiedział, że jedną z jego ambicji jest stworzenie 100 tys. nowych miejsc pracy w tzw. zielonych technologiach.
Innym wątkiem jego przemówienia była decentralizacja władzy: przekazanie decyzji tam, gdzie to możliwe, na szczebel lokalny - do ludzi i instytucji w terenie, a także modernizacja sektora publicznego i jego współpraca z sektorem prywatnym, wyłączenie publicznej służby zdrowia spod kontroli politycznej, elastyczny model gospodarki.
Tony Blair, który zapowiedział, że odejdzie w ciągu roku (obecny zjazd Partii Pracy jest ostatnim, na którym występuje jako premier i szef partii), odmówił Brownowi poparcia. Nieoficjalne doniesienia sugerują, że swoim następcą widziałby szefa MSW Johna Reida.