Gorąco na granicy. Duża grupa migrantów spróbuje sforsować przejście?
"Bardzo niepokojące informacje (...). Na Białorusi, przy granicy z Polską, zgromadziła się duża grupa migrantów" - poinformował w poniedziałek rano rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Do swojego wpisu dołączył alarmujące nagranie.
08.11.2021 08:50
Jak przekonuje Żaryn, w grupie, którą uformowali Białorusini, przeważają młodzi mężczyźni. "Rozpoczęła się właśnie największa do tej pory próba masowego siłowego wejścia na teren Polski" - czytamy.
Nagrania autorstwa niezależnych białoruskich mediów (m.in. portalu Nasza Niwa) pojawiły się w poniedziałek rano w mediach społecznościowych.
Widać na nich setki migrantów z plecakami i śpiworami, idących szosą w kierunku przejścia granicznego z Polską Kuźnica Białostocka-Bruzgi. Towarzyszą im uzbrojeni ludzie w mundurach prowadzący psy. Jak przekonuje rzecznik prasowy Wojsk Obrony Terytorialnej, "to nie setki, tylko tysiące osób przemieszczających się w stronę polskiej granicy".
Tym samym, potwierdziły się ostatnie doniesienia niezależnego białoruskiego dziennikarza Tadeusza Giczana. Jak informował w niedzielę, "wszystko wskazuje na to, że (...) migranci podjęli decyzję o przeniesieniu się na przejście graniczne Kuźnica-Bruzgi (...), aby spróbować przekroczyć granicę w jednej, dużej grupie. (...) Kierowcy relacjonują, że taksówek (z migrantami - red.) jest tak dużo, że utworzył się korek".
O potencjalnym szturmie na granicę informował także szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Jakub Kumoch. W swoich mediach społecznościowych pisał o "dużej grupie ludzi zbierającej się w pobliżu przejścia granicznego w okolicach Kuźnicy Białostockiej".
Białoruś: to Polska odpowiada za kryzys
Tadeusz Giczan przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, jak wygląda oficjalne stanowisko Białorusi w tym zakresie. Jak przekonuje tamtejszy Komitet Graniczny, za kryzys odpowiedzialna jest strona polska.
"Kolumna (migrantów - red.) zatrzymała się przed przejściem. W swoim oficjalnym oświadczeniu Białoruski Komitet Graniczny stwierdza, że Polska jest odpowiedzialna za kryzys, a strona białoruska podejmuje wszelkie niezbędne działania, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom poruszającym się autostradą" - czytamy.
Bodnar: tragedia już się dzieje
O to, czy to ewentualny szturm na granicę to zwiastun zbliżającej się tragedii, zapytaliśmy w programie "Newsroom" WP byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.
- Ta tragedia już się dzieje. Tydzień temu na granicy miała miejsce sytuacja, w której mój były współpracownik wyniósł na rękach z lasu trzyletnie dziecko. Codziennie ratowane są rodziny i dzieci. Obserwujemy wręcz wyścig kto pierwszy dotrze do tych ludzi. Czy będą to organizacje pozarządowe czy społeczne, czy też Straż Graniczna. Wiadomo, że jeśli będzie to SG, to takie osoby nie będą zarejestrowane, tylko znajdą się w procedurze push-backu, która stanowi absolutne łamanie praw człowieka - powiedział.
Jak przekonywał Adam Bodnar, w kontekście ochrony granic, władze polskie powinny współpracować z Frontexem. - Frontex ma bowiem oficerów, którzy zajmują się ochroną praw podstawowych, dzięki czemu choć trochę moglibyśmy patrzeć władzy na ręce - stwierdził.
Zobacz też: Bodnar o sytuacji na granicy
O dużej grupie ludzi, która nie przeszła przez punkty kontrolne i zawróciła do lasu, informuje Tadeusz Giczan.
Ostrzeżenie wiceszefa MSZ
O napiętej sytuacji na polsko-białoruskim przejściu granicznym mówił także w poniedziałek rano wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. - Po stronie Białorusi jest chęć wywołania dużego incydentu, najlepiej ze strzałami, z ofiarami śmiertelnymi. Według medialnych doniesień szykowana jest duża prowokacja w Kuźnicy Białostockiej, wygląda na to, że będzie tam próba siłowego przekroczenia granicy - ocenił na antenie Polskiego Radia.
Polityk zapewnił jednak, że polskie służby są przygotowane na ewentualne próby sforsowania granicy.
- Ta informacja jest od kilkunastu godzin niemalże publiczna. Przygotowani jesteśmy, a jak to będzie wyglądało, będzie zależało od drugiej strony, bo my reagujemy w sposób adekwatny do sytuacji - stwierdził.
Źródło: Twitter/Polskie Radio