Gondolami dalej niż na Marsa
Ten system pozwoli nam polecieć dalej niż
na Marsa - przekonuje "Dziennik Polski" inż. Olgierd Mikosza,
autor rewolucyjnego systemu transportu gondolowego dla Zakopanego
i Podhala. Wsparcie władz miasta dla jego pomysłu wskazuje na to, że
Zakopane chce w niedalekiej przyszłości postawić na gondole.
07.12.2005 | aktual.: 11.12.2005 14:07
System autorstwa Olgierda Mikoszy to skrzyżowanie taksówki z metrem. Tworzą go rozmieszczone wzdłuż ulic lekkie, niewiele grubsze od latarni ulicznych słupy i opierające się na nich szyny kratownicowe, po których kursowałyby gondole. Na każdej stacji (co 200-300 metrów) znajdowałaby się bocznica, na której nieużywane gondolki czekałyby na pasażerów, nie blokując ruchu.
Same kabiny byłyby lekkie (200-300 kg), bezobsługowe, bezkolizyjne i dowoziłyby pasażerów do dowolnego miejsca w mieście. Kursowałyby tylko wtedy, gdyby było na nie zapotrzebowanie, a więc inaczej niż w przypadku wyciągów. Ich prędkość nie przekraczałaby 40 km na godz. - opisuje dziennik. Jak szacuje autor, budowa jednego kilometra systemu pochłonie 20 mln zł. Niski koszt budowy oznaczałby niskie ceny biletów.
Jeżeli wysyłamy rakiety na Księżyc, to dlaczego nie możemy zrobić prostej konstrukcji ze słupów i szyn, po których kursują gondole? - pyta retorycznie wynalazca i podkreśla, że Zakopane ma szansę zostać miastem, od którego rozpocznie się gondolowa rewolucja. Pomysł mieszkającego w Poroninie wynalazcy wspierają władze miasta, a także były senator Franciszek Bachleda-Księdzularz i najlepszy polski narciarz alpejski Andrzej Bachleda-Curuś - pisze "Dziennik Polski". (PAP)