PolskaGniew parafian

Gniew parafian



Tylko kilka minut w spokoju wytrzymali wierni z bazyliki św. Brygidy podczas wczorajszej mszy świętej. Tłum sprowokowany przez szarą eminencję plebanii, Wojciecha Knittera, rzucił się na dziennikarzy. Kilkoro z nich zostało poturbowanych. Po mszy również doszło do konfrontacji z przedstawicielami mediów. W ich stronę poleciały jajka.

Gniew parafian

14.01.2017 19:36

To miała być wyjątkowo spokojna msza. Wierni mieli modlić się w intencji Papieża Jana Pawła II. Od początku jednak spokoju nie było. Zanim msza się rozpoczęła, zwolennicy księdza Henryka Jankowskiego agresywnie zaczepiali dziennikarzy. W końcu sygnał do ataku dał Wojciech Knitter, wychowanek prałata. Odzywając się w sposób wulgarny, kazał wynosić się z kościoła reporterom, głównie tym z kamerami. Podchwycił to stojący najbliżej ołtarza tłum. Rozpoczęła się pyskówka i szarpanina. Ktoś rzucił się z pięściami na przedstawicieli Polsatu i TVN. Korespondentowi Radia BBC uszkodzono sprzęt nagrywający. Całe zamieszanie uciszył dopiero ksiądz Jankowski, który pojawił się na ambonie. Poprosił swoich zwolenników o spokój i modlitwę.

Po mszy rozpoczęło się polowanie głównie na reportera TVN Jana Błaszkowskiego. Ktoś zachęcał, aby go pobito. Błaszkowski oraz kilku innych dziennikarzy zostało obrzuconych jajkami. Po raz pierwszy od wybuchu afery wokół plebanii bazyliki św. Brygidy ksiądz Henryk Jankowski nie odniósł się do sprawy. Jego zwolennicy oczekiwali, że prałat wypowie się na temat swojej dalszej przyszłości, ale srogo się zawiedli. - Ksiądz wam dzisiaj pokaże - wykrzykiwał w naszą stronę jeden z sympatyków prałata. - Piszecie, że odejdzie. To bzdura. Ksiądz nie ma zamiaru nigdzie się wyprowadzać. Zostanie z nami.

Była to odpowiedź zwolenników księdza na m.in. publikację "Dziennika" na temat przyszłych losów Henryka Jankowskiego. Jak napisaliśmy, ks. Jankowski zapowiedział Lechowi Wałęsie, że podporządkuje się woli arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego i dobrowolnie odejdzie z parafii (metropolita gdański wskazał mu nowe miejsce do posługi kapłańskiej w Centrum Ekumenicznym Brygidek w Gdańsku). Wierni oczekiwali, że w niedzielę prałat zaprzeczy doniesieniom mediów i słowom Wałęsy. Tak się jednak nie stało. Jak bardzo może liczyć na swoich zwolenników przekonał się na samym początku mszy.

Wierni najpierw zaatakowali dziennikarzy, w których upatrują głównej winy za problemy księdza Jankowskiego. - Atak sprowokował Wojciech Knitter - potwierdziła nam Anna Gonia z Polsatu, która była w centrum zajścia i najbardziej ucierpiała. Na szczęście oprócz kilku ciosów i przepychania fanatycy księdza nie zrobili nic więcej. Knitter, barczysty i agresywny wychowanek księdza Jankowskiego, a obecnie szara eminencja na plebanii, od początku sprawy atakuje media. Nie kończy się na wyzwiskach. Knitter reaguje też siłą. Kilka dni temu, gdy dziennikarze chcieli się spotkać z Jankowskim na lotnisku w Rębiechowie, gdzie wylądował po pobycie w Rzymie, Knitter zaatakował naszego fotoreportera. Prałat czasami próbował uspokajać swojego wychowanka, ale najwyraźniej Knitter nie ma zamiaru go słuchać. Po wczorajszej mszy... uśmiechał się do przedstawicieli mediów. Dwie godziny wcześniej, gdy msza się zaczynała, Knitter czuł, że triumfuje.

Gdy tylko prałat wszedł na ambonę, przywitała go burza oklasków, śpiewy oraz skandowanie "zostań z nami!!!". Jankowski poprosił o spokój i modlitwę za Ojca Świętego. Po głównym nabożeństwie zwolennicy prałata wręczyli mu upominki. Zapewniali go też o swoim poparciu. Kolejnym prowokatorem do ataku na dziennikarzy była posłanka Gertruda Szumska, która w ostrych słowach potępiła media. To wystarczyło, aby kilkadziesiąt osób ruszyło na reporterów. Na szczęście na wyzwiskach i rzucanych jajkach się skończyło.

Waldemar Ulanowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)