Gmyz uważa, że w aferze Amber Gold brały udział służby specjalne. "Marcin P. był tylko figurantem"
Według Cezarego Gmyza, Amber Gold nie mogło funkcjonować bez udziału służb specjalnych. Uważa, że oskarżony w sprawie Marcin P. był tylko figurantem.
– Sprawa Amber Gold nie mogła się dziać bez udziału służb specjalnych, czy to byłych, czy tych, które pracowały w okresie rządów Platformy i PSL. Mówimy tak naprawdę o przestępczości mafijnej, która nie istnieje bez "kryszy" politycznej i patologicznego związku ze służbami - stwierdził w "Minęła 20" w TVP Info.
Według Gmyza, Marcin P. i Katarzyna P. byli tylko figurantami w sprawie Amber Gold. – Dali swoją twarz operacji, która nie do końca była jasna - mówił.
Dziennikarz uważa, że pieniądze wykradzione przez Amber Gold zostały prawdopodobnie zalegalizowane. Nie po to robi się takie interesy, żeby te pieniądze później oddawać. To jest natura tej złodziejskiej mafii - komentował Gmyz.
- Komisja ds. Amber Gold to dla mnie najciekawsza komisja od czasów (afery - red.) Rywina. Ta komisja przewraca mi nadzieję, że komisje śledcze mogą być rzeczywiście komisjami merytorycznymi - powiedział.
Komplementował tu przewodniczącą komisji, Małgorzatę Wassermann, która jego zdaniem, przybliża nas do poznania prawdy. - Przesłuchanie Michała Tuska i kolejnych osób pokazują, że powołanie tej komisji było potrzebne - ocenił dziennikarz.
Afera Amber Gold
W połowie 2011 r. spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express - linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.
Po upadku OLT Express pod koniec lipca 2012 r. okazało się, że ze spółką współpracował pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku Michał Tusk.
Syn byłego premiera zeznawał w środę przed komisją śledczą.
Źródło: TVP Info