Gmina i proboszcz kradli prąd
Proboszcza jednej z miejscowości w gminie Secemin i urząd gminny w powiecie myszkowskim przyłapali energetycy z Myszkowa (Śląskie) na nielegalnym poborze energii. Proboszcz zapłacił karę, a burmistrz wszczął dochodzenie wewnętrzne w sprawie nielegalnego poboru prądu.
23.02.2006 | aktual.: 23.02.2006 17:09
Jak poinformował dyrektor Rejonu Dystrybucji w Myszkowie Wiesław Żoń, proboszcz na swej plebani miał instalację do ogrzewania domu prądem z pominięciem licznika. Na miejsce wezwano policję, która zabezpieczyła dowody przestępstwa.
Według stawek określonych w taryfie opłat wyliczyliśmy, że kara za nielegalny pobór wynosi 17 tys. złotych. Proboszcz początkowo twierdził, że o niczym nie wie, że to instalacja z czasów jego poprzednika, ale już zapłacił całość nałożonej kary - powiedział Żoń.
Dodał, że kolejna kontrola, tym razem w kościele tego samego proboszcza, też wykazała nielegalny pobór energii. Zastosowaliśmy tę samą procedurę i ksiądz ma do zapłacenia kolejne 4,5 tysiąca - powiedział.
W czwartek natomiast kontrolerzy ustalili, że jeden z urzędów gminy w powiecie myszkowskim korzystał z prądu w nielegalny sposób. Od przyłącza kablowego w budynku zrobione było tzw. obejście i czerpano energię z pominięciem układu pomiarowego. Wezwana na miejsce policja potwierdziła stan stwierdzony przez energetyków.
Żoń wątpi, by policji udało się wykryć, kto personalnie dokonał przeróbki instalacji w urzędzie, w związku z czym karę będzie musiał zapłacić wójt z gminnej kasy, bo tak stanowi prawo energetyczne. Przyznaje, że kradzież energii to "poważny problem spółek dystrybucyjnych" - w jego rejonie w tym roku stwierdzono już 36 podobnych przypadków.
Rzeczniczka prasowa urzędu gminy przyznała, że "nielegalna instalacja została wykryta podczas rutynowej kontroli w pomieszczeniach piwnicznych i zasilane z niej były grzejniki". Zapewniła, że burmistrz wszczął wewnętrzne czynności mające na celu ustalenie winnych.
Dodała, że "wygląda na to", iż nielegalna instalacja miała kilka lat i pochodziła z czasu urzędowania władz poprzedniej kadencji.
Za kradzież prądu, która jest ścigana z urzędu, grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.